Ciężko uzbrojeni gangsterzy zaatakowali dwa największe więzienia na Haiti. Uwolnili co najmniej 3500 więźniów.
Haiti od dawna ma bardzo wielki problem z gangami, które kontrolują znaczną część stolicy Port au-Prince. W czwartek rozpoczęła się kolejna fala przemocy, na od dawna nie widzianą skalę. Jej celem stały się posterunki policji – zginęło już co najmniej czterech policjantów, a wiele posterunków zostało spalone – lotniska i więzienia.
W Port au-Prince ciężko uzbrojeni gangsterzy dokonali szturmu na Więzienie Narodowe w Port au-Prince, największe więzienie w Haiti. Gangsterzy wdali się w regularną bitwę ze strażnikami więziennymi i policją, w której wiele osób, w tym więźniów, odniosło rany. Jeden ze związków zawodowych policjantów wzywał w mediach społecznościowych wszystkich policjantów w stolicy, by ruszyli im na pomoc. Zauważył, że stawką jest kilka tysięcy dodatkowych bandytów na ulicach.
Ostatecznie jednak to gangsterzy wygrali tę bitwę. Źródło telewizji CNN w ONZ poinformowało, że z więzienia uwolniono co najmniej 3500 przestępców, a Arnel Remy z organizacji Kolektyw Prawników ds. Obrony Praw Człowieka (CADDHO) powiedział, że było ich 3597 z 3687 osadzonych. Ci, którym nie udało się uciec, zostali już przeniesieni do innych więzień. Gangsterzy zaatakowali też inne więzienia, w tym drugie największe więzienie w Crois des Bouquets, ale na razie nie jest jasne, ilu przestępców udało im się z nich odbić.
W reakcji na te wydarzenia rząd Haiti ogłosił stan wyjątkowy. Jako jeden z powodów podano właśnie ataki na więzienia. Zrobił to minister finansów Patrick Boivert, który obecnie pełni obowiązki premiera. Premier Ariel Henry przebywa obecnie w Kenii, gdzie dopina ostatnie szczegóły międzynarodowej misji policyjnej, którą ma poprowadzić ten kraj, i która ma pomóc w walce z gangami.
W piątek były policjant Jimmy Cherizier, uznawany za nieformalnego przywódcę haitańskich gangów, wydał oświadczenie. Wezwał policję i wojsko do wzięcia odpowiedzialności i aresztowania Henriego. „Populacja nie jest naszym wrogiem, uzbrojone grupy nie są waszym wrogiem. Aresztujcie Henriego by wyzwolić kraj” – stwierdził. Henry miał zorganizować w lutym wybory, ale tego nie zrobił, tłumacząc tę decyzję dotykającą kraj przemocą, która uniemożliwia ich organizację. Przywódcy państw karaibskich ujawnili, że obiecał je przeprowadzić przed 31 sierpnia przyszłego roku.