Co najmniej dwóm francuskim policjantom odebrano broń palną. Powodem był strach o to, że są islamskimi radykałami.
Na początku października 45-letni konwertyta na islam Michael Harpon, zatrudniony w policji jako informatyk, usłyszał reprymendę za odmowę współpracy z kobietami. W odpowiedzi zabił nożem swoją przełożoną i trzech innych pracowników policji. Wywołało to we Francji obawy, że służący w policji muzułmanie mogą się radykalizować.
Dziennik Le Parisien donosi, że w związku z tamtą sprawą dwóm francuskim policjantom nakazano oddanie służbowej broni palnej. Obydwaj, podobnie jak Harpon, nawrócili się na islam i obydwaj byli już podejrzewani o radykalizację.
Pierwszy z nich, 39-letni mężczyzna, stracił broń i został profilaktycznie zawieszony w obowiązkach w czwartek. Według jego kolegów z pracy mężczyzna nawrócił się po tym, gdy w 2011 roku ożenił się z muzułmanką. Wkrótce potem zaczął zapuszczać brodę, modlić się w pracy i izolować się od kolegów, którzy nie są muzułmanami. W 2018 roku zainteresował się nim inspektor generalny policji, ale śledczy stwierdzili, że oficer jest wprawdzie bardzo religijny, ale nie wykazuje oznak radykalizacji – tym bardziej, że po rozwodzie zgolił brodę i znowu zaczął nawiązywać kontakty z kolegami. Ci jednak obawiają się, że to takijja – dozwolone w islamie ukrywanie własnej religii i wierzeń przed niewiernymi.
Drugi oficer, 34-latek z Villeneuve-la-Garenne, już raz był zawieszony w zeszłym roku z powodu podejrzeń o radykalizm, wrócił do służby na skutek wyroku sądu. Podobnie jak Harpon także on zachęcał kolegów do wspólnych modlitw i odmawiał kontaktów z zatrudnionymi w policji kobietami.
Problem z potencjalną infiltracją szeregów policji przez islamskich radykałów jest tym większy, że ich koledzy boją się reagować. Jak ujawnił w zeszłym tygodniu Le Parisien wielu francuskich policjantów, którzy są świadkami oznak radykalizacji swoich muzułmańskich kolegów boi się je zgłaszać aby nie zostać oskarżonym o islamofobię.