Franky Zapata podjął kolejną próbę przelotu nad kanałem La Manche na latającej desce własnej konstrukcji. Tym razem udało mu się dotrzeć do brytyjskiego brzegu.
Zapata wystartował z plaży w gminie Sangatte w północnej Francji o godzinie 8:15. 20 minut później, po pokonaniu ok. 35 km, lądował w Saint Margaret’s Bay w pobliżu brytyjskiego Dover.
O Zapacie zrobiło się głośno 14 lipca, kiedy podczas Dnia Bastylii – narodowego święta Francji – latał w przebraniu żołnierza nad głowami tłumu. Pierwszą próbę przelotu przez La Manche podjął 25 lipca, w 110 rocznicę pierwszego udanego przelotu, którego dokonał Louis Bleriot. Próba ta zakończyła się jednak porażką – podczas międzylądowania nie trafił w czekającą na niego łódź i wpadł do wody.
Zapata, który na co dzień ściga się skuterami wodnymi, wynalazł i spopularyzował flyboardy w 2012 roku. Pierwsze konstrukcje używały do latania wody pod wysokim ciśnieniem i musiały być podpięte wężem do skutera wodnego, który zapewniał im napęd. W 2016 roku Zapata zbudował Flyboard Air – deskę napędzaną pięcioma silnikami turbinowymi o łącznej mocy półtora tysiąca koni mechanicznych. Jego wynalazek może latać z maksymalną prędkością 190 km/h.
Przelot przez La Manche był o tyle trudny, że jego deska jest potwornie paliwożerna. Umieszczony w plecaku zbiornik nafty wystarcza na około 10 minut lotu, więc Zapata musiał w trakcie wylądować i zabrać nowy. Po porażce 25 lipca wynalazca wyciągnął wnioski „Zmieniliśmy łódź” – powiedział mediom – „Wzięliśmy większą łódź i zbudowaliśmy większą platformę”.