Prezes Comarchu Janusz Filipiak wywołał niedawno oburzenie stwierdzeniem, że w imię walki z klimatem powinni jeść mniej mięsa. Dziennikarz Salon.24 pokazał w mediach społecznościowych menu z restauracji jego żony.
Filipiak to jeden z najbogatszych Polaków. Niedawno był gościem Agaty Kołodziej w podcaście Forum IBRiS”. Stwierdził w nim, że boi się globalnego ocieplenia i dał Polakom radę, jak z nim walczyć. „Ludzie, jedziecie na urlop na Kretę i zanieczyszczacie planetę” – mówił – „Uświadomienie ludziom, że nie mają tyle, za przeproszeniem, żreć. Jak ja idę do sklepu w swojej okolicy pod Krakowem, to przecież ludzie wynoszą takie siaty tego mięsa, że ja nie wiem, co oni z nim robią”. Dodał przy tym, że nie ma zamiaru rezygnować z latania prywatnym samolotem.
https://www.stefczyk.info/2022/06/27/polski-milioner-znalazl-recepte-na-uratowanie-planety-trzeba-uswiadomic-ludziom-ze-nie-maja-tyle-zrec/
Na jego słowa zareagował dziennikarz Marcin Dobski, który postanowił pokazać na swoim Twitterze zdjęcie menu z restauracji jego żony. „Janusz Filipiak mówił, że biedota żre za dużo mięsa. Czy bogacze mogą żreć sarny, dziki i kaczki w restauracji jego żony? Bogacze mogą, biedni nie mogą, bo ceny są kosmiczne” – napisał.
Janusz Filipiak mówił, że biedota żre za dużo mięsa. Czy bogacze mogą żreć sarny, dziki i kaczki w restauracji jego żony? Bogacze mogą, biedni nie mogą, bo ceny są kosmiczne. pic.twitter.com/hBbF8WV6wm
— Marcin Dobski (@szachmad) June 29, 2022