Od dawna po Waszyngtonie krążą plotki, że lewicowa kongresmenka Ilhan Omar wyszła za mąż za własnego brata. Teraz okazało się, że sprawie przyglądała się FBI.
Omar urodziła się w Somalii i sprowadziła się do USA w 1995, po spędzeniu czterech lat w obozie dla uchodźców, do którego trafiła po wojnie domowej w jej kraju. Należy do Demokratyczno-Ludowo-Rolniczej Partii Minessoty, stowarzyszonej z Partią Demokratyczną. W 2018 roku została wybrana do Izby Reprezentantów, jest uznawana za jednego z członków tzw. składu – młodych, skrajnie lewicowych polityków, z których najbardziej znana jest Alexandra Ocasio Cortez.
Omar w 2002 roku zaręczyła się z Ahmedem Abdisalanem Hirsi i wkrótce wystąpiła o licencję ślubną, ale z niej nie skorzystała. Potem twierdziła, że wzięli islamski ślub. Para dorobiła się dwójki dzieci, ale w 2008 roku mieli się rozwieść zgodnie z zasadami Islamu. Rok później wyszła za mąż – już zgodnie z amerykańskim prawem – z obywatelem UK Ahmedem Nur Said Elmim. W 2011 para wzięła islamski rozwód. W tym samym roku ponownie związała się z pierwszym mężem. W 2017 Omar i Elmi rozwiedli się prawnie, a rok później polityk poślubiła cywilnie Hirsiego. To małżeństwo wytrzymało tylko rok – w październiku 2019 złożyła papiery rozwodowe i otrzymała go miesiąc później.
W międzyczasie po Waszyngtonie zaczęły krążyć plotki, że jej małżeństwo z Elmim było oszustwem mającym pomóc mu w uzyskaniu zielonej karty, a sam mężczyzna jest jej rodzonym bratem. Informacje o tym, że Omar wyszła za mąż za własnego brata pojawiły się na grupie dyskusyjnej dla somalijskiej diaspory w USA. W już usuniętym poście użytkownik podpisujący się jako Abdi Johnson wystosował to oskarżenie już w 2016 roku. Twierdził też, że religijny rozwód z Hirsim był oszustwem. Omar miała mieszkać z oboma mężczyznami w jednym domu w Cedar-Riverside i potem w Północnej Dakocie, gdzie udała się na studia.
W papierach rozwodowych Omar stwierdziła, że nie może się skontaktować z Elmim. Poinformowała też, że ostatnie znane jej miejsce jego pobytu to Londyn w 2011 roku. Dziennikarze New York Post dali jednak radę namierzyć mężczyznę. Okazało się, że mieszkał przez cały ten czas w USA – a jego mieszkanie w Minneapolis znajdowało się zaledwie 5 kilometrów od mieszkania polityk.
O sprawie zrobiło się głośno, kiedy zauważył ją na somalijskim forum jeden z popularnych prawicowych blogerów Scott Johnson. Niedługo potem odniósł się do niej Donald Trump, który stwierdził, że nie wie czy te oskarżenia to prawda – ale na pewno ktoś będzie chciał się dowiedzieć. Wychodzi na to, że prezydent miał rację. Jak ujawnił portal The Blaze w połowie października zeszłego roku dwóch agentów FBI spotkało się w tej sprawie z informatorem w Minnesocie. Podczas dwugodzinnego spotkania ich informator miał im przekazać liczne dokumenty dotyczące tego małżeństwa. Agenci mieli mu obiecać, że przekażą je służbom imigracyjnym. Na razie nie wiadomo jednak, czy otwarli w jej sprawie śledztwo – FBI nie chce potwierdzić nawet, że takie spotkanie w ogóle miało miejsce.
Jeśli okaże się, że Omar faktycznie poślubiła własnego brata aby pomóc mu w uzyskaniu zielonej karty, to może mieć bardzo poważne kłopoty. Amerykańskie prawo traktuje bowiem takie fałszywe małżeństwa bardzo poważnie i polityk może dostać nawet pięć lat więzienia i ćwierć miliona dolarów grzywny. Dodatkowe zarzuty mogą ją czekać za kłamanie pod przysięgą w trakcie sprawy rozwodowej o tym, że nie ma kontaktu ze swoim byłym mężem.
Nawet jeśli FBI nie podjęło w tej sprawie śledztwa, to zainteresowanie tematem przez media nie jest dla niej teraz czymś przyjemnym. Kadencja Omar była wyjątkowo trudna, a ona sama była wielokrotnie oskarżana o antysemityzm, obrażanie weteranów czy brak patriotyzmu. Musi się zmagać również z oskarżeniami defraudacji ponad 370 tysięcy dolarów ze swojej kampanii, które miała przekazać za usługi firmie, której szefem był jej rzekomy kochanek. Polityk w czwartek rozpoczęła kampanię o reelekcję, ale przy takim spiętrzeniu PRowych koszmarów mało kto daje jej na nią duże szanse.