Prezydent Wołodymyr Zełenski poinformował, że ukraińscy piloci rozpoczęli już loty operacyjne za sterami F-16. Teraz czekają na kolejne maszyny.
F-16 Fighting Falcon to myśliwiec czwartej generacji, który zaczęto produkować w połowie lat siedemdziesiątych. Projektowano go biorąc pod uwagę doświadczenia z wcześniejszych konfliktów, w tym z Wietnamu. Był pierwszym w historii samolotem, który zaprojektowano jako niestabilny aerodynamicznie. Stabilność zapewniają mu komputerowe systemy wspomagania lotu, a dzięki tej niestabilności F-16 jest wyjątkowo zwrotny. Myśliwiec ten zdobył ogromną popularność. Wyprodukowano ich dotychczas blisko 4600 sztuk, z czego 2900 wciąż lata. Służą w siłach powietrznych aż 26 państw, w tym Polski.
Ukraina od początku wojny prosiła zachód o ich przekazanie. Maszyny te bowiem są lepsze od myśliwców MiG i Su, używanych przez obie strony konfliktu, i nie wymagają improwizowanego dostosowana do zachodniej broni, a z racji swojej popularności są relatywnie łatwo dostępne. Jako pierwsze ich wysłanie zaproponowała Holandia i Dania. USA zgodziły się na to w połowie zeszłego roku, chociaż nieoficjalnie mówiło się, że szkolenia ukraińskich pilotów rozpoczęły się już wcześniej. Od tego czasu także Norwegia i Belgia.
Cztery dni temu minister spraw zagranicznych Litwy Gabrielius Landsbergis poinformował na Twitterze, że pierwsze F-16 dotarły już na Ukrainę. Strona ukraińska nie chciała jednak tego komentować. Teraz prezydent Zełenski potwierdził jednak oficjalnie, że to prawda. „F-16 są na Ukrainie. Udało nam się. Jestem dumny z naszych ludzi, którzy opanowują te odrzutowce i już zaczęli używać ich dla naszego kraju” – powiedział.
Naczelny dowódca sił zbrojnych Ukrainy Ołeksandr Syrski podziękował prezydentowi i urzędnikom za ich starania celem ich pozyskania. Dodał, że ich przybycie pomoże ocalić życie większej liczby ukraińskich żołnierzy. „To oznacza, że więcej okupantów zostanie zniszczona” – napisał na Facebooku – „To oznacza większą liczbę zestrzelonych rakiet i samolotów, których rosyjscy zbrodniarze używają do ataków na ukraińskie miasta”.
Na razie nie wiadomo, ile tych maszyn dotarło już na Ukrainę i jak będą używane. Nie wiadomo też, jakie będą przenosić uzbrojenie i czy znajdą się w nim rakiety dalekiego zasięgu. Zełenski powiedział jednak reporterom, że na razie nie mają ich wystarczająco dużo, brakuje im też wyszkolonych załóg. „Pozytywną rzeczą jest to, że oczekujemy dodatkowych F-16. Wiele osób się szkoli” – dodał.