Dziennikarze śledczy odkryli, że europoseł z Łotwy Tatjana Ždanoka spotykała się z agentami rosyjskiego wywiadu i mogła zostać przez nich zwerbowana. Ona sama zaprzecza.
Ždanoka urodziła się na Łotwie, w rodzinie Rosjan. Karierę polityczną zaczęła w Komunistycznej Partii Łotwy, była też działaczką Interfrontu, który sprzeciwiał się niepodległości Łotwy. Prorosyjskie stanowisko jej partii sprawiło, że zakazano jej startu w wyborach do sejmu, na co złożyła skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. W 2024 roku wystartowała jednak w eurowyborach, zdobywając mandat z własnej partii PCTVL. W Europarlamencie była członkiem frakcji Zielonych, ale obecnie jest posłem niezależnym.
Ždanoka nie ukrywała swoich prorosyjskich sympatii. Wspierała Rosję przy każdej okazji, nawet gdy chodziło o ingerowanie w wewnętrzne sprawy Łotwy. Brała też udział jako obserwator w „referendum” na Krymie. Była też jedną z garstki europosłów, którzy zagłosowali przeciwko potępieniu przez Europarlament rosyjskiej agresji na Ukrainę.
Grupa dziennikarzy śledczych z rosyjskiego portalu Insider, estońskiego Delfi, łotewskiego Re:Baltica i szwedzkiego dziennika Expressen ustaliła, że jej związki z Rosją są bliższe, niż się wydawało. W oparciu o maile, do których udało im się dotrzeć, ustalili, że od co najmniej 2015 roku pracuje dla rosyjskiego FSB i spotyka się z jego agentami. Ich zdaniem ta współpraca jest motywowana ideologicznie, a nie finansowo.
Sama Ždanoka zaprzecza stawianym jej zarzutom. Europarlament stwierdził, że traktuje je poważnie i zaczął w tej sprawie śledztwo. Dziennikarze przekazali też swoje ustalenia łotewskiemu kontrwywiadowi.