Francuska organizacja Europejskie Centrum Prawa i Sprawiedliwości (ECLJ) przyjrzała się związkom sędziów Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z Georgem Sorosem. Wnioski z ich raportu są szokujące.
Prawica od dawna twierdzi, że amerykański finansista i aktywista polityczny posiada ogromne zakulisowe wpływy w europejskich instytucjach. Lewica i liberałowie twierdzą jednak, że są to teorie spiskowe, które są motywowane antysemityzmem.
ECLJ postanowił przyjrzeć się tym oskarżeniom na przykładzie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPC) – międzynarodowym sądzie z siedzibą we Stasburgu, który orzeka w zakresie przestrzegania Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Badacze z ECLJ poddali analizie ogólnie dostępne dane i doszli do szokujących wniosków.
Z ich raportu wynika, że ze stu sędziów, którzy pracowali w ETPC w latach 2009-2019 aż 22 miało silne związki z fundacjami i organizacjami pozarządowymi które są kontrolowane przez Sorosa – jak Open Society Foundation – lub otrzymują od niego znaczące środki finansowe, jak Amnesty International czy Human Rights Watch, której od 2010 roku przekazał sto milionów dolarów. Autorzy raportu podkreślają, że chodzi tutaj o znaczące związki, jak zasiadanie w radach nadzorczych rzeczonych fundacji i organizacji, pobieranie od nich pensji za stanowiska kierownicze, wykładanie na finansowanych przez nich instytucjach etc. Sędziowie, którzy mieli okazjonalny kontakt, na przykład w formie pojedynczych zleceń na analizę, nie zostali tu wzięci pod uwagę.
Te organizacje są bardzo aktywne w ETPC. Na przykład współfinansowana przez Sorosa Helsińska Fundacja Praw Człowieka w samym 2017 roku złożyła do niego 16 aplikacji i występowała w roli obrońcy w 32 sprawach.
Jak podkreślają autorzy raportu problemem nie jest sama współpraca sędziów z NGOsami, a fakt, że powoduje to konflikt interesów. Autorzy raportu znaleźli 88 spraw rozpoczętych przez NGO, w których orzekali sędziowie, którzy mieli z nimi związek – nie zadeklarowali, że nie mogą brać w nich udziału z powodu konfliktu interesów. W jednej sprawie z 2018 roku dziesięć z czternastu biorących w niej udział NGO było powiązane z Sorosem, a z 17 sędziów, którzy ją rozpatrywali, aż sześciu miało związki z tą samą organizacją przez niego finansowaną.
Wśród opisanych w raporcie przypadków nie zabrakło także polskiego akcentu. Jak zauważył portal DoRzeczy, opisano tam przypadek byłego sędziego Trybunału Konstytucyjnego Lecha Garlickiego, który był sędzią ETPC w latach 2002-2012. Ten sam Garlicki współpracował z węgierskim Instytutem Społeczeństwa Otwartego i Helsińską Fundacją Praw Człowieka. Pomimo tego orzekał w sprawach, w których brały udział lub były wręcz stronami – także w sprawach przeciwko Polsce.
Autorzy raportu zwracają uwagę, że na taką sytuację ma wpływ regulamin ETPC, który od 2012 roku umożliwia NGOsom wybór własnych kandydatów na sędziów i lobbowanie za ich przyjęciem, co potrafią bardzo skutecznie robić – na przykład wśród trzech kandydatów z Albanii z 2018 roku dwóch było dyrektorami w Open Society Foundation, a jeden z nich został sędzią. Autorzy raportu podkreślają również, że nie pomaga fakt, że sędziowie ETPC nie muszą posiadać doświadczenia na podobnym stanowisku. Ze stu sędziów którym poświęcono ten raport aż 51 nigdy wcześniej nie zasiadało w innych sądach. Wśród nich znalazło się za to wielu byłych aktywistów i członków NGO.