Prezydent Turcji Recep Erdogan spotkał się z liderami UE aby porozmawiać o obecnym kryzysie migracyjnym. Wyszedł jednak z tego spotkania gdy nie zgodzili się na jego warunki.
Jakiś czas temu Erdogan ogłosił, że Turcja nie będzie już powstrzymywać imigrantów którzy przez jej terytorium próbują dostać się do UE. Spowodowało to szturm tysięcy osób na grecką granicę, z którym tamtejsi pogranicznicy ledwo sobie radzą.
W poniedziałek Erdogan spotkał się w tej sprawie z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen oraz przewodniczącym Rady Europejskiej Charlesem Michelem. Według The Times miał zarzucić im, że UE nie dotrzymuje warunków umowy z 2016 roku, według której Unia miała dała Turcji sześć miliardów euro w zamian za zatrzymanie na swoim terytorium imigrantów z bliskiego wschodu i Azji. Miał również stwierdzić, że ta kwota jest drastycznie za mała, gdyż utrzymanie ok. 3,5 miliona imigrantów, którzy znajdują się obecnie na terytorium Turcji, kosztuje Turcję ok. 40 miliardów.
Oprócz zażądania większej kwoty wsparcia Erdogan postawił inne warunki. Chciał na przykład, aby państwa UE przyjmowały do siebie więcej imigrantów. Chciał również aby Unia zrezygnowała z wiz dla obywateli tureckich. Jego żądania nie spotkały się jednak z akceptacją unijnych oficjeli, więc Erdogan wyszedł z negocjacji po godzinie i 45 minutach.
Przewodnicząca KE przyznała, że negocjacje nic nie dały. „Umowa z 2016 roku nadal obowiązuje i musimy wprowadzić do niej brakujące elementy” – powiedziała – „Wskazaliśmy prezydentowi Erdoganowi, że jesteśmy gotowi na krok naprzód pod warunkiem, że będzie to wzajemne”. Michel natomiast nie traci nadziei. Ogłosił, że pomimo poniedziałkowej porażki rozmowy będą trwały aby umowa pomiędzy UE i Turcją działała w praktyce.