Choć od zabójstwa księdza Jerzego Popiełuszki minęło już 36 lat, mocodawcy tej zbrodni do dziś nie ponieśli odpowiedniej kary.
Brutalne morderstwo księdza Jerzego Popiełuszkę – duszpasterza ludzi pracy, kapelana Solidarności – miało miejsce w nocy z 19 na 20 października 1984 roku, a stali za nim funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa.
Jak wynika z ustaleń IPN, ksiądz był obserwowany przez SB już na dwa lata przed śmiercią. “Założono mu podsłuch, próbowano też doprowadzić do wypadku samochodowego. W mieszkaniu przy ul. Chłodnej funkcjonariusze SB dokonali prowokacji, podrzucając kilkanaście tysięcy ulotek, farbę drukarską, granaty z gazem łzawiącym, naboje i materiał wybuchowy. Miały to być dowody do przygotowywanego procesu sądowego. Starano się go za wszelką cenę skompromitować” – czytamy w opinii Instytutu.
Mimo że proces zabójców księdza rozpoczął się już dwa miesiące po jego śmierci, skazano tylko bezpośrednich sprawców: kpt. Grzegorza Piotrowskiego (głównego zabójcę księdza) i płk. Adama Pietruszkę (przełożonego Piotrowskiego) na 25 lat pozbawienia wolności, a także por. Leszka Pękalę i por. Waldemara Chmielewskiego odpowiednio na 15 i 14 lat więzienia. Wszyscy byli funkcjonariuszami Departamentu IV MSW, którego celem w latach PRL było zwalczanie Kościoła katolickiego. Żaden z osadzonych nie odsiedział całego wyroku, a ich mocodawcy, nigdy nie ponieśli kary.
Na Twitterze pojawił się wstrząsający film z procesu.
https://twitter.com/BartekPiekarski/status/1318084272402714624