34 osoby zachorowały na listeriozę po spożyciu sera, a dziesięć z nich zmarło. Właściciel firmy, w której go wyprodukowano, usłyszał wyrok.
W 2018 roku szwajcarski Federalny Urząd Zdrowia Publicznego odnotował znaczący wzrost przypadków listeriozy. To choroba powodowana przez bakterie listerii, zwykle przez spożycie skażonej nimi żywności. Ma nieprzyjemne objawy, jak wysoka gorączka, bóle stawów i mięśni, wymioty, biegunka czy drgawki. Dla niemowląt, kobiet w ciąży i osób o obniżonej odporności może być śmiertelnie niebezpieczna. Rozpoczęto w tej sprawie śledztwo, ale nie udało się ustalić źródła zakażeń.
Kolejny gwałtowny wzrost zakażeń nastąpił na początku 2020 roku. W kwietniu firma Käserei Vogel poinformowała laboratorium kantonalne, że odkryli bakterie Listeria monocytogenes w próbce miękkiego sera brie, wyprodukowanego z mleka pasteryzowanego. Późniejsze badania odkryły je w 11 z 50 próbek. Już w maju urząd ostrzegł, żeby nie spożywać potencjalnie skażonych serów.
W sierpniu tego roku prokuratura wszczęła śledztwo przeciwko właścicielowi tej serowni. Śledczy twierdzili, że w zakładzie doszło do zaniedbania przy produkcji sera. Ustalono, że skażony ser wywołał listeriozę u co najmniej 34 osób, z czego 10 zmarło. Właściciel zakładu został oskarżony o wielokrotne zabójstwo i uszkodzenie ciała na skutek zaniedbania. Łącznie postępowanie dotyczyło 20 ofiar – dziesięć przypadków zostało umorzone, a w czterech śledczym nie udało się ustalić ich tożsamości.
Teraz właściciel firmy usłyszał wyrok. Sąd zdecydował, że zostanie skazany na karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu. Będzie też musiał zapłacić grzywnę.