Dwóch turystów którzy przybyli na Hawaje miało ze sobą fałszywe dowody szczepień. Teraz grozi im więzienie.
Władze Hawajów wprowadziły jakiś czas temu „Program Bezpiecznych Podróży”. W jego ramach osoby przybywające do tego stanu są zwolnione z obowiązku poddania się 10-dniowej kwarantannie jeśli pokażą dowód przyjęcia szczepionki na COVID-19 lub negatywny wynik testu na koronawirusa.
Dwóch mieszkańców Los Angeles, 57-letni Norbert Chung i jego 19-letni syn Trevor postanowili skorzystać z tego programu. Problemem było jednak to, że żaden z nich nie został zaszczepiony. Postanowili więc kupić na czarnym rynku fałszywe dowody szczepień. W zeszłą niedzielę wylądowali na lotnisku w Honolulu, gdzie czekała ich niemiła niespodzianka – od razu zostali aresztowani. Hawajscy prokuratorzy ujawnili, że wiedzieli, że ich dowody szczepień są fałszywe zanim zdążyli wylądować gdyż otrzymali informacje o tym od „członków społeczności”.
Chungów czekają teraz spore kłopoty. Usłyszeli już zarzuty próby obejścia przepisów stanowych poprzez fałszywe dokumenty. Grozi im za to nawet rok w więzieniu i do pięciu tysięcy dolarów grzywny. „Aby przybyć na Hawaje i wydać tysiące dolarów na podróż, hotel i bilety lotnicze, i wydać pieniądze na to, żeby cieszyć się rajem, ryzykujesz także, że wydasz znacznie więcej ponieważ narażasz siebie, swoją rodzinę i innych” – powiedział lokalnemu portalowi KHON Arthur Logan z biura stanowego prokuratora generalnego.
Chungowie byli pierwszymi turystami aresztowanymi na Hawajach za posługiwanie się fałszywymi dowodami szczepień, ale raczej nie będą ostatnimi. Tamtejsze biuro prokuratora generalnego stworzyło specjalną grupę której celem ma być walka z tym zjawiskiem. Logan ujawnił mediom, że prowadzą już kilka postępowań i że kolejne aresztowania i kolejne zarzuty wkrótce zostaną postawione.
Prawnik Chungów ujawnił, że po aresztowaniu obaj wrócili do Kalifornii, gdzie wykonano im testy na koronawirusa, po czym wrócili na Hawaje gdzie odbędzie się ich proces. Na razie nie jest jasne dlaczego nie wykonano im tych testów na miejscu. Wyszło jednak na jaw, że gdyby wykonali je przed wylotem, to teraz nie mieliby kłopotów – gdyż w obu wypadkach testy dały wyniki negatywne.