Dwie nastoletnie turystki zostały dźgnięte nożem podczas obiadu w restauracji. Sprawca wcześniej krzyczał, że nienawidzi białych.
Zdarzenie miało miejsce w Boże Narodzenie na nowojorskim dworcu Grand Central. Ok. 11:25 do restauracji Tartineri wszedł czarnoskóry mężczyzna. Zaczął krzyczeć, że chce, „by wszyscy biali ludzie zginęli” i że chce „siedzieć obok krakersów”. Krakers w amerykańskim slangu to pogardliwe określenie na białego człowieka. Mężczyzna, zidentyfikowany później jako 36-letni Steven Hutcherson, sięgnął następnie po nóż i rzucił się na dwie dziewczyny w wieku 14 i 16 lat, turystki z Paragwaju, które jadły obiad ze swoją rodziną. Dźgnął obie nożem – 16-latkę w plecy a młodszą w udo.
Na szczęście w pobliżu znajdowali się policjanci, którzy pilnują porządku w nowojorskim transporcie publicznym. Przybyli na miejsce w czasie poniżej minuty, a widząc ich, Hutcherson wypuścił nóż i pozwolił się aresztować. Obie dziewczynki trafiły do szpitala, ale ich obrażenia na szczęście nie były poważne i zwolniono je po opatrzeniu ran.
This is Steven Hutcherson (36).
On Christmas, he yelled "I want all white people dead" in Grand Central Station.
He then stabbed a 14 & 16 year old girl.
He has 17 prior arrests.
His last arrest was Nov. 7 for threatening to shoot a stranger but was given a plea deal.
No… pic.twitter.com/ulJWXRoDgV— End Wokeness (@EndWokeness) December 27, 2023
Pracownicy restauracji powiedzieli dziennikowi NYPost, że mężczyzna przyszedł wcześniej i zażądał stolika, ale od razu zapowiedział, że niczego nie zamówi. Kiedy mu odmówiono, miał się zirytować i wskazać na rodzinę, którą później zaatakował, twierdząc, że oni też w tej chwili nic nie jedzą. Kiedy ponownie mu odmówiono, rzucił się w ich stronę z nożem.
Hutcherson został oskarżony o próbę zabójstwa, napaść, posiadanie nielegalnej broni i narażenie bezpieczeństwa dziecka. Był doskonale znany policji – wcześniej aresztowano go aż 17 razy. Po raz ostatni stało się to 7 listopada, kiedy groził przypadkowemu przechodniowi, że go zastrzeli. Policjanci nie znaleźli wtedy przy nim pistoletu, ale miał przy sobie nóż. Dogadał się z prokuraturą, przyznał do mniejszego zarzutu napaści trzeciego stopnia, klasyfikowanej jako wykroczenie, i został wypuszczony z aresztu przez sąd.