Koncert Taylor Swift w Rio de Janeiro zakończył się tragedia. Z powodu upału, który towarzyszył wówczas uczestnikom wydarzenia, zmarła młoda fanka gwiazdy.
Podczas koncertu Taylor Swift w Rio de Janeiro zasłabła 23-latka. Miejscowe służby medyczne poinformowały, że prosto ze stadionu Nilton Sansto, gdzie odbywał się występ, przewieziono ją do szpitala. Niestety tam kobieta zmarła.
Stanowisko w sprawie tragedii zabrał brazylijski minister sprawiedliwości Flavio Dino. Zapowiedział wszczęcie śledztwa, które ma sprawdzić dlaczego uczestnicy imprezy nie mieli dostępu do wody.
W dniu koncertu amerykańskiej gwiazdy w Rio de Janeiro panowały trudne warunki pogodowe spowodowane upałami. Czynnik ciepła, będący wskaźnikiem łączącym temperaturę i wilgotność, przekroczył wówczas 59 stopni Celsjusza. Według ekspertów długotrwałe przebywanie w takich warunkach może powodować zasłabnięcia i zawroty głowy.
W związku z wydarzeniami podczas koncertu artystka przekazała wyrazy współczucia rodzinie zmarłej kobiety. W mediach społecznościowych przyznała, że „przytłoczona ogromem smutku” nie była w stanie mówić o tym ze sceny.
W związku z trudną sytuacją pogodową Taylor Swift przełożyła swój kolejny koncert w Rio de Janeiro. W krótkim oświadczeniu podkreśliła, że bezpieczeństwo i dobro jej fanów, innych wykonawców i załogi musi i zawsze będzie na pierwszym miejscu.