21-latka z Gorzowa Wielkopolskiego wpadła do rzeki Kłodawki. Policjantom i strażakom udało się ją ocalić.
Zdarzenie miało miejsce w nocy z soboty na niedzielę. Kom. Grzegorz Jaroszewicz z KMP w Gorzowie Wielkopolskim przekazał, że po północy służby otrzymały zgłoszenie, że kobieta spadła z kilku metrów do rzeki w pobliżu ujścia do Warty. Świadkowie twierdzili, że początkowo był z nią kontakt, ale wkrótce zamilkła.
Na pomoc ruszyli policjanci i strażacy z łodziami. Zauważyli ją przy ul. Garbary, kilkadziesiąt metrów od miejsca, w którym wpadła do rzeki. Była częściowo zanurzona i szła w górę rzeki, walcząc z nurtem. Jej brzegi w tym miejscu są strome, więc nie mogła na nie samodzielnie wyjść.
Jeden z policjantów zszedł do niej po skarpie i próbował ją wnieść na górę. Było jednak zbyt stromo. Udało się to dopiero z pomocą strażackiej liny. Kobieta była tak wychłodzona, że nie mogła wydobyć z siebie żadnego słowa. Policjanci przekazali ją pod opiekę ratowników medycznych, którzy zabrali ją do szpitala.