Polski podróżnik utknął na Svalbardzie. Dramatyczna akcja ratunkowa zakończyła się powodzeniem.
Podróżnik Marcin Gienieczko planował zdobycie Góry Newtona (1713 m.n.p.m.), najwyższego szczytu arktycznego archipelagu Svalbard. O swoich postępach informował na bieżąco na swoim Facebooku. W piątek rano pokonały go jednak warunki pogodowe – burza śnieżna, wiatr osiągający 144 km/h i temperatura minus 36 stopni. Śnieg zasypał jego sanie, na których miał zapasy paliwa i jedzenia, częściowo zawalił się także jego namiot.
Podróżnik zdecydował się na wezwanie pomocy. Użył radioboi i czekał na pomoc. W rozmowie telefonicznej podróżnik przekazał, że jeszcze nigdy nie widział tak trudnych warunków. W piątek przed północą ratownicy musieli zawrócić i zejść z lodowca Rabot. W sobotę rano warunki pogodowe były nieco lepsze, więc ją wznowiono.
Akcja zakończyła się pełnym sukcesem. Przed 7 rano czasu polskiego poinformowano, że został ewakuowany helikopterem. Jest cały i zdrowy, obecnie przebywa pod opieką specjalistów. Trafił do szpitala na szczegółowe badania.