Donald Trump od dawna ma na pieńku z Unią Europejską. Tym razem jego administracja postanowiła ją upokorzyć. Departament Stanu zmniejszył status dyplomatyczny Delegacji Unii Europejskiej w USA.
Delegacja Unii Europejskiej w USA to oficjalne przedstawicielstwo dyplomatyczne Unii za wielką wodą. Powstała już w 1954 roku, jako pierwsza zagraniczna placówka dyplomatyczna UE a jej zadaniem jest przedstawianie i wyjaśnianie rządowi i Kongresowi polityki UE, działalność kulturalna itp. Występuje też do rządu USA w imieniu UE wtedy, gdy wszystkie państwa członkowskie się ze sobą zgadzają. Obecnym ambasadorem jest od 2014 roku Irlandczyk David O’Sullivan.
W 2016 roku Barrack Obama podniósł status dyplomatyczny przedstawicielstwa UE. Od tego momentu członkowie delegacji cieszyli się takim samym statusem i przywilejami jak dyplomaci z normalnych państw. Deutsche Welle odkryła jednak, że to już przeszłość – Departament Stanu obniżył bowiem ponownie jej rangę do tej, którą dostają przedstawiciele organizacji międzynarodowych.
Co ciekawsze Amerykanie nie poinformowali o swoich planach ani o degradacji nikogo. Członkowie delegacji nie są teraz nawet pewni kiedy faktycznie nastąpiła. Obstawiają, że miało to miejsce w październiku lub listopadzie zeszłego roku. Cała sprawa wyszła na jaw przypadkiem gdy ambasador O’Sullivan zaczął zauważać, że dostaje mniej zaproszeń niż wcześniej. Ostatecznym potwierdzeniem był pogrzeb prezydenta Busha. Zgodnie z amerykańskim protokołem dyplomatycznym zaproszenia na takie okazje wysyłane są do ambasadorów w kolejności determinowanej ich stażem. Oznaczałoby to, że służący od 2014 roku O’Sullivan otrzymałby je jako jeden z pierwszych – ale faktycznie otrzymał je jako ostatni.
Według anonimowego źródła DW decyzja administracji Trumpa nie została przyjęta w Unii ciepło. Furię wzbudziło również wytłumaczenie Departamentu Stanu, który powiedział Unii, że degradacja nastąpiła gdyż szef protokołu uznał, że nowa ranga będzie lepiej oddawała stan faktyczny, a o poinformowaniu UE po prostu zapomniano. Zemsta Unii jest jednak bardzo mało prawdopodobna. Sekretarz ds. handlu UE Cecilia Malmstrom niedługo spotka się ze swoim amerykańskim odpowiednikiem Robertem Lighthizerem. Departament Handlu ma bowiem wypuścić raport o tym, czy import samochodów jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego i czy USA powinno nałożyć na nie dodatkowe cła. Jeżeli tak się stanie to Unia – szczególnie Niemcy – straci ogromne zyski. W takiej sytuacji reagowanie na upokorzenie przez Trumpa mogłoby jeszcze bardziej zaognić i tak trudną sytuację.