Nowojorska ława przysięgłych uznała, że Donald Trump jest winny stawianych mu zarzutów. Tym samym został pierwszym prezydentem w historii USA, który został skazany przez sąd za przestępstwo.
Sprawa, która toczyła się przed nowojorskim sądem, miała związek z pieniędzmi, które zapłacił gwieździe porno Stormy Daniels za milczenie o ich rzekomym romansie. Skrajnie lewicowy prokurator oskarżył go o fałszowanie firmowych dokumentów by to ukryć, co jego zdaniem było naruszeniem przepisów o kampanii wyborczej. Łącznie Trump usłyszał 34 zarzuty. Nie przyznał się do winy.
Wyrok w jego sprawie zapadł zaskakująco szybko. Pod koniec drugiego dnia narad sędzia Juan M. Merchan powiedział Trumpowi, adwokatom i prokuratorom, że za parę minut odeśle ławę przysięgłych do domu. O 16:30 czasu lokalnego wezwał ich jednak ponownie na salę sądową. Ława przysięgłych poinformowała go, że mają już werdykt. Ok. pół godziny później sędzia odczytał ich decyzję. Trump został uznany za winnego wszystkich stawianych mu zarzutów.
Datę rozprawy, na której pozna wysokość wyroku, zaplanowano na 11 lipca. Za każdy z postawionych mu zarzutów grozi maksymalnie do 4 lat więzienia, co oznacza, że w teorii może zostać skazany na 136 lat. W praktyce, zdaniem ekspertów, to, że trafi za kraty, jest mało prawdopodobne. Z racji zaawansowanego wieku, dotychczasowej niekaralności i natury stawianych mu zarzutów, bardziej prawdopodobny wydaje się wyrok aresztu domowego.
Ten wyrok nie pozbawia jednak Trumpa szansy na prezydenturę. Amerykańska konstytucja stawia przed kandydatem wyłącznie dwa warunki – musi urodzić się w USA i mieć co najmniej 35 lat. W razie wyroku więzienia Trump nie będzie pierwszym kandydatem, który prowadzi kampanię zza krat. W wyborach w 1920 roku brał udział socjalista Eugene V. Debs, który został wcześniej skazany za sprzeciwianie się wejściu USA do Pierwszej Wojny Światowej. Dostał 6,4% głosów. Zwyciężył w nich Republikanin Warren Harding, który rok później go ułaskawił.
W przeciwieństwie do Debsa Trump ma ogromne szanse na zwycięstwo. Kolejne sondaże pokazują, że jego kłopoty z prawem nie wpłynęły negatywnie na jego popularność. Tuż po skazaniu dostał tyle wpłat na swoją kampanię, że strona, za pośrednictwem której można je przekazywać, przestała działać. Nikt jednak nie wie, jak będzie wyglądać sytuacja, w której wygra siedząc w więzieniu. Szanse na to są minimalne, bowiem nawet w razie skazania Trump się odwoła, co oznacza, że raczej będzie na wolności do momentu wyborów. Nie ma jednak żadnego precedensu, więc nikt na razie nie jest pewien, co dalej. Amerykańska konstytucja nie przewiduje sytuacji, w której prezydent nie może rządzić – a jest wątpliwe, że Trump przekaże uprawnienia wiceprezydentowi.