Wiemy już kto zostanie nowym sekretarzem obrony USA. Biały Dom ogłosił, że Donald Trump nominował na to stanowisko byłego zastępcę Jamesa Mattisa Patricka Shanahana.
Shanahan przyszedł do Pentagonu w 2017 roku prosto z rady nadzorczej Boeninga. Donald Trump nominował go na zastępcę sekretarza obrony, na miejsce nominowanego jeszcze przez Obamę Roberta Worka. Pomimo tego, że zdaniem amerykańskich mediów Shanahan wypadł słabo podczas przesłuchań przed senatem udało mu się uzyskać ponadpartyjne poparcie – co jest niezwykle rzadkie w wypadku nominatów Trumpa – i 92 głosy senatorów. Po odejściu Mattisa Shanahan przejął 1 stycznia tego roku obowiązki sekretarza obrony. W czwartek rzecznik Białego Domu Sarah Sanders poinformowała, że Donald Trump ma zamiar nominować go do objęcia stanowiska w pełni.
President Trump intends to nominate Patrick M. Shanahan as Secretary of Defense. pic.twitter.com/RaOXb09qMr
— Kayleigh McEnany 45 Archived (@PressSec45) May 9, 2019
Pomimo braku wcześniejszego doświadczenia w wojsku Shanahan wyrobił sobie szybko opinię kompetentnego i pracowitego urzędnika. Przekonał do siebie nawet generała Mattisa, który według amerykańskich mediów miał nie być zachwycony tym, że nie skonsultowano z nim jego kandydatury.
Objęcie stanowiska będzie dla niego jednak pewnym wyzwaniem. Jako zastępca sekretarza dotychczas koncentrował się bowiem głównie na sprawach dotyczących codziennego funkcjonowania Pentagonu i próbom ulepszenia wojskowej biurokracji. Nie ma natomiast zbyt dużego doświadczenia jeśli chodzi o politykę, zarówno zagraniczną jak i wewnętrzną.
Niewiele również wiadomo o jego poglądach na obronność. Shannahan lubił pozostawać w cieniu i wypowiadał się publicznie tylko wtedy, kiedy musiał. Wkrótce po objęciu stanowiska PO sekretarza obrony Shannah miał powiedzieć swoim ludziom, żeby skupili się na zagrożeniu ze strony Chin. Inni przedstawiciele Pentagonu również twierdzili anonimowo, że nowy sekretarz jest zwolennikiem twardej polityki wobec Pekinu. Na razie jednak jego poglądy na Rosję czy Środkowy Wschód pozostają tajemnicą chociaż odpowiadając na pytanie dziennikarza Washington Post o GRU przyznał otwarcie, że Rosja jest dla USA zagrożeniem.
Nie wiadomo także dlaczego Trump tak długo zwlekał z nominacją dla niego. Być może wpływ na to miał fakt, że Shannahan przez trzy dekady pracował dla Boeninga. Już podczas nominacji na stanowisko zastępcy sekretarza pojawiły się wątpliwości, czy nominat powiązany tak blisko z firmą, która sprzedaje duże ilości sprzętu wojskowego amerykańskim siłom zbrojnym, nie spowoduje konfliktu interesów. Już po nominacji inspektor generalny Pentagonu przeprowadził w tej sprawie dochodzenie i stwierdził, że żadnego konfliktu nie ma, ale Trump mógł się bać, że zostanie to wykorzystane przeciwko niemu.
Przed objęciem stanowiska Shannahan musi jeszcze zostać zatwierdzony przez Senat. Raczej nie będzie miał z tym problemów, chociaż zapewne otrzyma mniej głosów niż poprzednio. Podczas przesłuchań poznamy również jego poglądy na przyszłość Pentagonu i polityki obronnej USA.