Rodzinę 39-letniego mężczyzny, który zmarł w Kambodży, czekała paskudna niespodzianka. Okazało się, że dom pogrzebowy wysłał im niewłaściwe zwłoki.
39-letni Kevin Nightingale urodził się w Nottingham w Wielkiej Brytanii, ale przez ostatnie 10 lat mieszkał w Kambodży, gdzie pracował jako nauczyciel. 3 maja znaleziono jego zwłoki. Patolog ustalił, że zmarł dwa dni wcześniej, a przyczyną zgonu był zawał serca.
Władze Kambodży poinformowały o tym jego rodzinę. Ta postanowiła sprowadzić jego zwłoki do domu. Skontaktowali się z domem pogrzebowym Evergreen Funeral Service, który miał wysłać zwłoki ich syna do Wielkiej Brytanii, oddalonej od Kambodży o ok. 9600 km. Zapłacili za to 7500 funtów.
W końcu zwłoki dotarły. Jego matka Maureen Thompson i dwójka jego braci udali się po nie. Gdy otwarto trumnę, czekał ich jednak szok. W środku nie znajdował się ich krewny, a 70-letni mężczyzna. Jak się okazało, był obywatelem Kanady. Thompson powiedziała BBC, że było to dla niej traumatyczne doświadczenie i nie życzy tego nikomu.
Ojciec Kevina skontaktował się od razu z domem pogrzebowym i przez całą noc próbował wyjaśnić sprawę. Początkowo jego pracownicy wszystkiego się wypierali. W końcu jednak wysłał im zdjęcie zwłok, więc zgodzili się, że nastąpiła pomyłka, i wysłali właściwe zwłoki. Dotarły do Wielkiej Brytanii dopiero w lipcu. Jego matka ujawniła, że byli zszokowani stanem ich rozkładu. Powiedziała, że dom pogrzebowy zakonserwował go dopiero, gdy uświadomili sobie pomyłkę.
Jego zwłoki następnie trafiły do brytyjskiego patologa. Rodzina odzyskała je i mogła zorganizować pogrzeb dopiero 25 lipca. Firma oddała im pieniądze, ale odmawia jakichkolwiek komentarzy dla mediów. Brytyjski rząd potwierdził, że pomagał w jego repatriacji, ale podkreślił, że nie ma żadnych związków z tym domem pogrzebowym.