Do niepodległości wiodła długa droga. Kilka pokoleń walczyło o to, co żeśmy utracili w XVIII w. – mówi PAP historyk prof. Janusz Odziemkowski. Z kolei prof. Wiesław Wysocki podkreśla, że 11 listopada jest wybijającym się momentem w polskiej historii, pełnym nadziei i optymizmu.
“Do niepodległości wiodła długa droga. Kilka pokoleń walczyło o to, co żeśmy utracili w XVIII wieku” – podkreślił prof. Janusz Odziemkowski. Jak tłumaczył: “To była walka zbrojna, powstania narodowe, walka u boku Napoleona, konspiracja, ale także walka o tożsamość narodową, o zachowanie polskiego języka, kultury. To wszystko łączyło się w ten wielki nurt walki o przyszłą Polskę i żadnego z tych nurtów nie można wykluczyć”.
Zaznaczył, że wszystkie te wydarzenia budowały nasz narodowy charakter. “I walka zbrojna, i ofiara żołnierza, która ten etos walki podnosiła do cnoty narodowej, i walka o polską tożsamość narodową, i walka o stan polskiego posiadania, zwłaszcza w zaborze pruskim tak widoczna” – mówił.
Historyk zaznaczył także, że dopiero na początku XX wieku powstały realne szanse na to, że “być może uda się sięgnąć po niepodległość, jeśli wybuchnie w Europie powszechna wojna”.
28 lipca 1914 r. Austro-Węgry wypowiedziały wojnę Serbii, co było konsekwencją dokonanego miesiąc wcześniej w Sarajewie zamachu na arcyksięcia Franciszka Ferdynanda. Wojna szybko przerodziła się w światowy konflikt.
“Z chwilą kiedy zaczynają się kruszyć mocarstwa centralne, Polacy sięgają po władzę w zaborach, przede wszystkim w zaborze austriackim. Najpierw w Księstwie Cieszyńskim, później w Krakowie. Powstaje Polska Komisja Likwidacyjna” – opowiadał Odziemkowski.
Zanim jeszcze 11 listopada się pojawi na horyzoncie, już w końcu października powstają pierwsze formy polskiej władzy. “W Warszawie działa Rada Regencyjna, która w pewnym momencie zaczyna mówić o niepodległości, ale nie ma możliwości swobodnego działania, bo tu są Niemcy. Moment przełomowy następuje w dniach 10-11 listopada” – tłumaczył.
10 listopada 1918r. do Warszawy z Magdeburga wrócił Józef Piłsudski, a dzień później – 11 listopada Rada Regencyjna przekazała mu władzę wojskową i naczelne dowództwo wojsk polskich.
Jak wyjaśnił prof. Wiesław Wysocki, choć Rada Regencyjna proklamowała niepodległość Polski, ogłaszając odezwę do “Do Narodu Polskiego” 7 października, to “ponieważ była z nadania obcego, nie miała tego atrybutu, że jest uznana przez społeczeństwo polskie”. Jak dodał: “W związku z tym, nie mając tej siły oddziaływania, gotowa była uznać w Piłsudskim tego, który zdolny jest pokierować odradzającą się Polską”.
Jak ocenił Wysocki, 11 listopada zapoczątkował nową Polskę, o którą walczyły pokolenia. Historyk zaznaczył, że ta data jest wybijającym się momentem w historii, pełnym nadziei, optymizmu i spełnienia marzeń o wolności.
“Myślę, że jest obok takich wielkich dat, jak 3 Maja. Trzeba pamiętać, konstytucja, która przetrwała niewiele ponad rok, ale w świadomości społecznej – na dobrą sprawę uchwalona prawie podstępem, jednak stała się narodowym mitem. Tak, jak powstania stawały się też narodowymi mitami, zwłaszcza to styczniowe, najkrwawsze przecież, po którym zapanowała +noc grobów+” – wyjaśnił.
Odzyskanie niepodległości 11 listopada 1918 r. historyk postawił także obok daty Powstania Warszawskiego, która – jak mówił – jest “bardzo symboliczna, bo przecież stolica – niezależnie od tego, że po dwóch miesiącach czekała Warszawę klęska i to całe morze cierpienia – ale wtedy Warszawa poczuła wolność”. “I to są te momenty wielkie” – dodał.