“Dlatego potrzebujemy decyzji o wyjściu z Traktatu Ottawskiego”. Michał Dworczyk uważa, że powinniśmy znów produkować miny Najnowsze wiadomości z kraju

“Dlatego potrzebujemy decyzji o wyjściu z Traktatu Ottawskiego”. Michał Dworczyk uważa, że powinniśmy znów produkować miny

Michał Dworczyk uważa, że Polska powinna wystąpić z traktatu ottawskiego i wznowić produkcję min przeciwpiechotnych. Jego zdaniem wojna na Ukrainie pokazała, że jest to konieczne.
Pierwsze miny przeciwpi

echotnie pojawiły się już w starożytnych Chinach, a w Europie są znane od XVI wieku. Prawdziwą popularność zyskały jednak w czasie II Wojny Światowej. Używano ich nie tylko do niszczenia siły żywej przeciwnika, ale przede wszystkim jako element linii obronnych. Przejście przez pole minowe jest bowiem trudnym i długotrwałym procesem.

W 1997 roku podpisano Traktat Ottawski, który zabrania produkcji, sprzedaży, użycia i przechowywania min przeciwpiechotnych. Jego powodem było to, że zapomniane miny stanowią niebezpieczeństwo dla cywili wiele lat po wojnie. Ratyfikowały go 164 państwa. Dworczyk na antenie RMF FM zauważył jednak, że nie ma wśród nich USA, Rosji, Korei Południowej, Chin czy Izraela.

Dworczyk przypomniał, że Polska ratyfikowała tę konwencję w 2012 roku, a następnie zniszczyła 1,2 mln min. Jego zdaniem był to błąd, a konwencję należy wypowiedzieć. Zwrócił uwagę na ważną rolę, jaką miny odgrywają na Ukrainie. Ukrainy też ratyfikowała tę konwencję, ale międzynarodowi obserwatorzy zauważają, że mimo tego szybko zaczęła używać min. Po co są nam miny? Bo wojna na Ukrainie pokazała, że bez nich nie można skutecznie się bronić – powiedział.

 

„Rosjanie powstrzymali Ukraińców w zeszłym roku, używając bardzo głębokich pól minowych i inżynieryjnego przygotowania terenu, Ukraińcy powstrzymują Rosjan wykorzystując również te miny. Są to przede wszystkim mieszane pola minowe – miny przeciwczołgowe, z którymi nie ma problemu, bo takich możemy używać, ale również miny przeciwpiechotne są używane w milionach sztuk” – zauważył polityk. Dodał, że „nie chcemy minować żadnej granicy”, ale rząd powinien mieć plany i możliwości położenia pól minowych w razie wojny.

Jego zdaniem odbudowanie polskich zdolności w temacie min przeciwpiechotnych trzeba zacząć już teraz, bo wyprodukowanie potrzebnej ilości min „zajmuje dużo czasu”. Dodał, że prosta mina przeciwpiechotna kosztuje od kilkuset do tysiąca złotych, a pojedynczy pocisk artyleryjski od 20 do 30 tys. „Miny są tanim i bardzo efektywnym środkiem bojowym” – podkreślił dodając, że polski przemysł zbrojeniowy jest w stanie produkować je samodzielnie. Dodał, że podczas wizyt na Ukrainie żołnierze powiedzieli mu, że „bez min nie można się skutecznie bronić”.

Źródło: Stefczyk.info na podst. Rzeczpospolita Autor: WM
Fot. Reedhawk

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij