Intel planuje zbudowanie pod Wrocławiem zakładu produkującego układy scalone. Agencja Reuters ujawniła, dlaczego wybrano akurat nasz kraj.
Większość układów scalonych jest produkowana w Azji, głównie w Chinach i na Tajwanie. Pandemia i związane z nią radykalne lockdowny i problemy z łańcuchami dostaw sprawiły jednak, że na rynku zaczęły występować ich braki, które nadal trwają. Uświadomiło to firmom produkującym elektronikę i politykom, że oparcie dostaw tak kluczowego produktu o jeden rejon świata było poważnym błędem – i zachęciło do dywersyfikacji łańcuchów dostaw.
Intel, największy producent procesorów na świecie, postanowił postawić na Europę i stworzyć w niej nowy łańcuch dostaw. Do istniejącej już fabryki tzw. wafli krzemowych w Irlandii postanowił dodać drugą, zlokalizowaną w Niemczech. Ku zaskoczeniu wielu osób zdecydował też, że w pobliżu Wrocławia zbuduje zakład, w którym wafle z tych fabryk będą składane w gotowe układy scalone i testowane. Będzie to największa inwestycja greenfield – jak nazywa się budowę zakładu od podstaw – w historii Polski. Nie tylko stworzy tysiące nowych miejsc pracy, ale także znacznie zwiększy znaczenie naszego kraju.
Wiele osób zastanawiało się dlaczego amerykański gigant wybrał akurat Polskę. Agencja Reuters ujawniła, że wcale nie było to przesądzone, a tę inwestycję każde państwo UE przyjęłoby z pocałowaniem w rękę. CEO Intela Pat Gelsinger powiedział agencji, ze kiedy zaczęli proces budowy tego łańcucha dostaw, w ogóle nie brali Polski pod uwagę.
Rząd jednak nie miał zamiaru pozwolić, by taka okazja przeszła nam koło nosa. Nawiązał kontakt z Intelem już w 2021 roku. Kluczową rolę w negocjacjach, które z racji pandemii odbywały się często w formie wirtualnej, odegrali urzędnicy z Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu i Agencji Rozwoju Przemysłu. Reuters informuje, że zrobili na Intelu dobre pierwsze wrażenie tym, jak szybko odpowiadali na ich pytania i obawy.
Marcin Fabianowicz, dyrektor centrum inwestycji PAIH, powiedział agencji, że po pierwszym osobistym spotkaniu z przedstawicielami Intela uznał, że Polska ma szansę na pozyskanie tej inwestycji. „Rozmowy były ciepłe i zmierzały we właściwym kierunku” – wyznał. Mimo tego w maju zeszłego roku Intel ogłosił plany budowy fabryki w Niemczech, a Polska dostała jedynie obietnicę rozbudowy istniejącego już centrum badawczego w Gdańsku. Polacy jednak nie zrezygnowali i udało im się dopiąć swego na dwudniowym spotkaniu, które miało miejsce w zeszłym miesiącu. „Nigdy nie mówiliśmy, że czegoś nie da się zrobić” – powiedział Fabianowicz.
Rząd w celu pozyskania tej inwestycji współpracował blisko z samorządowcami, a ich plan dostał kryptonim „Projekt IQ”. Agencja promująca rozwój Wrocławia przygotowała dla Intela specjalną prezentację, w której opowiedzieli o wysokim poziomie życia w ich mieście, placówkach dla rodzin pracowników, szkołach, ścieżkach rowerowych i basenach, a także przedstawili dane dotyczące ekonomii i demografii. Na przedstawicielach Intela zrobiło też wrażenie to, że w tym mieście są najlepsze w Polsce drużyny w koszykówkę i futbol amerykański. Władze Miękini i Środy Śląskiej, na terenie których znajdzie się nowa fabryka, obiecały też inwestycje w nowe drogi prowadzące do fabryki, elektryczne autobusy, oczyszczalnię wody i linie wysokiego napięcia. Zgodziły się też, by Intel postawił budynki o wysokości 50 metrów – 30 metrów ponad obecny limit. Gelsinger powiedział, że odnieśli silne wrażenie, że lokalnym władzom bardzo zależy, by ta inwestycja okazała się sukcesem.
Reuters informuje, że na pozyskaniu Intela ambicje Polski się nie kończą. Już w zeszłym roku rozpoczęły się rozmowy z tajwańską firmą Taiwan Semiconductor Manufacturing Corp, największym na świecie producencie układów scalonych na zamówienie. Zastępca prezydenta Wrocławia Jakub Mazur powiedział, że Polska obecnie „ma swoje pięć minut sławy”, więc wiele firm jest zainteresowanych inwestycjami. Jego zdaniem inwestycja Intela spowoduje „efekt kuli śnieżnej”, który przekona również Tajwańczyków do inwestycji w Polsce.