Legendarny kompozytor Ludwig van Beethoven przez całe życie zmagał się z problemami zdrowotnymi. Naukowcy są przekonani, że odkryli, co było ich powodem.
Najsłynniejszym schorzeniem Beethovena było oczywiście to, że ogłuchł. Na tym jednak jego problemy zdrowotne się nie skończyły. Przez całe życie cierpiał na problemy żołądkowe, dwukrotnie przeszedł żółtaczkę, miał też chorą wątrobę. Zmarł w relatywnie młodym wieku, 56 lat, najprawdopodobniej z powodu choroby nerek i wątroby. Ówcześni lekarze nie wiedzieli, co jest powodem złego stanu jego zdrowia. Sam kompozytor wyraził życzenie, by zostało to wyjaśnione po jego śmierci.
Niemal dekadę temu międzynarodowa grupa naukowców postanowiła spełnić jego życzenie. Zdecydowali się zbadać jego DNA, pod kątem predyspozycji genetycznych. Materiał genetyczny chcieli pobrać z kosmyka jego włosów, ale okazało się to problematyczne. W czasach Beethovena kosmyk włosów był popularną pamiątką, sam kompozytor wręczał je znajomym. Kosmyki włosów znanych ludzi osiągają jednak ogromne ceny, więc istnieje wiele takich kosmyków, które są fałszerstwami. Udało im się jednak w końcu potwierdzić, że dwa z nich na pewno należały do kompozytora.
Naukowcy ustalili w marcu zeszłego roku, że Beethoven miał wysokie genetyczne ryzyko zachorowania na schorzenie wątroby i WZW typu B. To jednak nie tłumaczyło jego problemów z żołądkiem i głuchoty, która zaczęła się, gdy był 20-latkiem. Naukowcy udostępnili publicznie jego genom, licząc, że ktoś inny rozwikła tę tajemnicę. Równocześnie jednak nadal badali jego włosy.
Teraz ujawnili, że znaleźli w jego włosach wysokie stężenie ołowiu, a także ślady arszeniku i rtęci. Uważają, że to właśnie zatrucie tymi metalami wywołało jego głuchotę i bóle brzucha. Nader Rifai, profesor patologii z Szkoły Medycznej Harvard ujawnił, że w jednym kosmyku stężenie było 64 razy większe od normalnego, a w drugim aż 95 razy większe. Zauważył, że jeśli ktoś z takim stężeniem wszedłby do współczesnego szpitala, to od razu rozpoczęto by jego leczenie.
Równocześnie naukowcy uważają, że to stężenie było zbyt małe, by być jedyną przyczyną jego głuchoty i śmierci. Zauważają jednak, że tłumaczy to też wiele innych dolegliwości, na jakie narzekał Beethoven, jak skurcze mięśni czy problemy z nerkami. Ekspert od Beethovena William Meredith uważa, że zatrucie ołowiem było czwartym powodem choroby wątroby, która go zabiła – obok predyspozycji genetycznych, WZW typu B i nadużywania alkoholu. Naukowcy nie wiedzą jednak, kiedy się zaczęło, bo nie mają włosów z wczesnego etapu jego życia.
Zdaniem naukowców za to zatrucie odpowiadały głównie nawyki żywieniowe Beethovena. Kompozytor nadużywał alkoholu, a jego ulubionym napitkiem było słodkie wino, którego wypijał butelkę dziennie. W jego czasach przy jego produkcji używano octanu ołowiu, jako słodzik i środek konserwujący. Używano go także przy produkcji kieliszków, by szkło było bardziej błyszczące. Beethoven uwielbiał też ryby, a większość, która trafiała na jego stół, była złowiona w Dunaju. W jego czasach do tej rzeki spuszczano ścieki przemysłowe, i zdaniem naukowców tłumaczy to zawyżone poziomy arszeniku i rtęci.