Disneyowi skończyły się prawa autorskie do wczesnej wersji myszek Miki i Minnie. Oznacza to, że każdy będzie mógł ich użyć bez pytania korporacji o zgodę.
Myszka Miki zadebiutowała w 1928 roku, w krótkiej animacji Parowiec Willie, w reżyserii Walta Disneya i Ubbe Iwerksa. Zadebiutowała w niej też jego partnerka, Minnie. Była to jedna z pierwszych animacji z synchronizowaną ścieżką dźwiękową. Szybko stał się ogromnym przebojem, a dzisiaj jest uznawany za jedną z najważniejszych animacji w historii kina. Miki wystąpił wcześniej w dwóch filmach niemych, ale nie udało im się znaleźć dystrybutora i do kin trafiły – już z dźwiękiem – dopiero rok później. Dziś Miki jest jedną z najsłynniejszych postaci z kreskówek i symbolem Disneya.
Zgodnie z amerykańskimi przepisami prawa autorskie Disneya do tej postaci miały obowiązywać do 1955 roku. Po tej dacie miała trafić do tzw. domeny publicznej, co oznaczałoby, że każdy mógłby z niej korzystać bez zgody Disneya. Kongres USA przyjął jednak serię ustaw, które przedłużały prawa autorskie. Plotkowano, że powodem ich przyjęcia był lobbing ze strony Disneya. Ostatnia taka ustawa, którą przyjęto w 1998 roku, była z przekąsem nazywana Ustawą o Ochronie Myszki Miki.
Ta ustawa po raz kolejny przedłużyła prawa autorskie. Wcześniej obowiązywały 50 lat od śmierci autora, 75 lat od publikacji lub 100 lat od daty stworzenia, w zależności od tego, która z tych opcji będzie najkrótsza. Ustawa z 1998 przedłużyła to do odpowiednio 70, 95 i 120 lat. Okazała się jednak być ostatnią z takich ustaw. Oznaczało to, że prawa Disneya do myszki Miki skończyły się 31 grudnia 2023 roku o północy.
Wejście Parowca Willie do domeny publicznej oznacza m.in. to, że każdy może wyświetlać tę animację bez płacenia Disneyowi. Może także dowolnie wykorzystywać jej treść i występujące w niej postacie. Dotyczy to jednak tylko postaci z tej animacji. Późniejsze wersje myszki Miki, jak na przykład ta z charakterystycznymi białymi rękawicami, nadal są własnością Disneya.
Twórcy już teraz z tego korzystają. Kilka dni po wygaśnięciu praw autorskich zapowiedziano nową grę komputerową, w której gracze zmierzą się z Miki-mordercą. Zapowiedziano też premierę niskobudżetowego horroru z postacią Disneya w roli głównej. Taki horror pojawił się w zeszłym roku po wygaśnięciu praw autorskich do Kubusia Puchatka. Krytycy uznali go za jeden z najgorszych filmów od lat, ale przyniósł relatywnie duże zyski. Wkrótce także rynek mogą zalać koszulki, kubki, plecaki itp. z wizerunkiem myszki Miki – sprzedaż praw autorskich ich twórcom dotychczas stanowiła dla Disneya znaczące źródło dochodów.