Władze Mołdawii deportowały szefa tamtejszej redakcji propagandowego portalu Sputnik. Podejrzewają, że był szpiegiem.
Witalij Denisow był redaktorem naczelnym mołdawskiego oddziału Sputnika – kremlowskiej propagandówki udającej agencję informacyjną. Zdaniem mołdawskich służb była to jednak tylko przykrywka. Podejrzewają, że tak naprawdę był oficerem 72. Centrum Służby Specjalnej, otóa zajmowała się dezinformacją w interesach służby wywiadowczej GRU.
Jak informuje Insider, Denisow w czasach ZSRR ukończył Lwowską Wyższą Szkołę Wojskowo-Polityczną, która kształciła politruków i dziennikarzy wojskowych. Po odzyskaniu przez Ukrainę niepodległości, odmówił złożenia przysięgi i wyjechał do Rosji, gdzie zatrudnił się w Krasnej Zwiezdzie, oficjalnej gazecie resortu obrony. Pracował także w innych wydawnictwach wojskowych i powiązanych z rosyjską armią.
Według Insidera Denisow zatrudnił się następnie w 72. Centrum Służby Specjalnej, gdzie zajmował się analizowaniem informacji z zagranicznych rezydentur GRU i tworzeniem dezinformacji. W 2016 roku został awansowany na podpułkownika wojsk powietrzno-desantowych, a w 2019 został naczelnym Sputnika w Osetii Południowej. Stamtąd przeniesiono go wkrótce potem do Azerbejdżanu, a następnie, w zeszłym roku, do Mołdawii.
Według Insidera miał tam zbierać informacje i rozpowszechniać prokremlowską propagandę. Po inwazji na Ukrainę władze zablokowały jednak Sputnika. 13 września uznano go za osobę niepożądaną. Został deportowany i dostał zakaz wjazdu do kraju na 10 lat. Jako przyczynę podano wtedy „ingerencję w sprawy wewnętrzne Mołdawii, zagrażające bezpieczeństwu informacyjnemu”, ale nie ujawniono, że był agentem GRU. Rosyjskie MSZ oskarżyło wtedy Mołdawię o łamanie praw dziennikarzy.