Duńska Komisja Odwoławcza ds. Środowiska i Żywności cofnęła pozwolenie środowiskowe dla rurociągu Baltic Pipe. Czy mimo tego ten kluczowy projekt uda się zrealizować?
Baltic Pipe, zwany także Gazociągiem Bałtyckim, to system gazociągów, które umożliwią dostawy gazu ziemnego z norweskich złóż do Danii i Polski, co pozwoli także na dostarczenie gazu do odbiorców końcowych w sąsiednich państwach. Jego budowa rozpoczęła się w 2016 roku od studium wykonalności wykonanego przez polskiego Operatora Gazociągów Przesyłowych Gaz-System S.A. i duńskiego operatora przesyłowego Energinet. Gotowy rurociąg ma mieć przepustowość 10 miliardów metrów sześciennych gazu rocznie i znacznie ograniczy uzależnienie regionu od rosyjskiego gazu.
W realizacji tej inwestycji pojawiła się jednak niespodziewana przeszkoda. Energinet poinformowała ostatnio, że duńska Komisja Odwoławcza ds. Środowiska i Żywności uchyliła 31 maja pozwolenie środowiskowe, które zostało wydane 12 lipca 2019 przez Duńską Agencję Ochrony Środowiska.
Ta decyzja wbrew medialnym doniesieniom nie oznacza, że budowa Baltic Pipe nie będzie możliwa. Oznacza za to, że Duńska Agencja Ochrony Środowiska będzie musiała ponownie rozpatrzyć wpływ tej inwestycji na środowisko naturalne. Będą musieli przeprowadzić w tym celu dodatkowe badania, które sprawdzą, czy budowa gazociągu nie naruszy terenów rozrodu lub odpoczynku wskazanych gatunków zwierząt, głównie myszy i nietoperzy.
Wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz oznajmił, że polski rząd martwi ta decyzja. „Tematyka środowiskowa jest bardzo ważna, ale nie może ona przesłaniać możliwości budowy infrastruktury krytycznej, która z perspektywy Polski i bezpieczeństwa energetycznego całego regionu jest bardzo ważna” – podkreślił – „Będziemy zabiegać o to, żeby ta decyzja finalnie została przywrócona do pierwotnego stanu”.
Wiceminister SZ Paweł Jabłoński zauważył natomiast, że ta decyzja ma wpływ jedynie na duński odcinek BP, prace nad pozostałymi fragmentami inwestycji przebiegają w sposób niezakłócony. Dodał, że jego zdaniem ta decyzja sprawi jedynie, że prace w Danii zostaną wstrzymane tymczasowo, do czasu spełnienia wymogów środowiskowo-prawnych przez duńskiego inwestora.
Jabłoński zauważył też, że Polska formalnie nie jest stroną postępowania w tej sprawie. „Z tego powodu nie mamy prawnej możliwości odniesienia się do tej decyzji. Podejmujemy odpowiednie działania kanałami dyplomatycznymi” – stwierdził – „Trzeba pamiętać, że projekt Baltic Pipe ma dla Europy strategiczny charakter, nikt nie powinien tracić tego faktu z oczu”.