Sprawę FOZZ okrzyknięto mianem największej afery III RP. Dariusz Przywieczerski, b. szef “Universalu“, był uznany za “mózg” przedsięwzięcia. Uciekł z kraju, więc wystosowano za nim list gończy. Miał przebywać głównie w Stanach Zjednoczonych.
Według prokuratury, w latach 1989-1990 afera FOZZ spowodowała 350 mln zł strat; sądy uznały, że straty wynoszą co najmniej 134 mln zł. Aferę wykryła NIK. Prokuratura wszczęła śledztwo w 1991 r. Akt oskarżenia przekazano sądowi w 1993 r., ale sąd odesłał sprawę prokuraturze. Ponowny akt oskarżenia trafił do sądu w 1998 r.
Proces zaczął się w 2000 r. Rok później został przerwany, gdy prowadząca go sędzia Barbara Piwnik została ministrem sprawiedliwości w rządzie Leszka Millera. Ponowny proces – pod przewodnictwem sędziego Andrzeja Kryżego, późniejszego wiceministra sprawiedliwości w rządzie PiS – ruszył w 2002 r. Kryże w rekordowym terminie przesłuchał świadków i w marcu 2005 r. ogłosił wyrok – przed terminem przedawnienia, na co dawano mu małe szanse.
Sąd uznał, że pieniądze przeznaczone dla Funduszu – którego zadaniem był poufny wykup długów zaciągniętych przez PRL na Zachodzie w latach 70. i 80. – zostały albo przywłaszczone, albo rozdysponowane w sposób niezgodny z prawem. SO skazał b. dyrektora generalnego FOZZ Grzegorza Żemka na 9 lat i 720 tys. zł grzywny; jego zastępczynię Janinę Chim – na 6 lat i 500 tys. zł grzywny, biznesmena Dariusza Przywieczerskiego – na 3,5 roku, a troje innych – na kary do 2 lat więzienia.
W 2006 r. SA zmniejszył kary. Żemkowi wymierzył 8 lat i 5 tys. zł grzywny; Chim – 5 lat i 5 tys. zł grzywny, a Przywieczerskiemu – 2,5 roku.
Podczas procesu w SO Żemek wyjawił, że był agentem wojskowych służb specjalnych PRL, które – według ustaleń komisji likwidacyjnej WSI – miały wielki udział w organizacji procederu.
(PAP)
Fot: Twitter