Zamieszki w Białymstoku stały się pretekstem do ataków na rząd PiS i polską prawicę. Dziennikarz TVP Info zauważył jednak w filmie przedstawiającym pobicie jednego z uczestników pewne niewygodne fakty.
Podczas pierwszej parady równości w Białymstoku doszło do starć pomiędzy jej uczestnikami i kontrdemonstracją. O sprawie powoli robi się głośno na całym świecie a opozycja już wykorzystuje ją do ataków na rząd PiS i oskarżania go o homofobię.
Szczególnie szybko rozszedł się po sieci kilkusekundowy film nagrany telefonem komórkowym przez jednego z uczestników parady. Widać na nim, jak inny uczestnik został napadnięty i skopany przez grupę osiłków, którzy mieli należeć do kontrdemonstracji.
Footage purportedly of violence from opponents of today's LGBT march in Białystok https://t.co/qfEdB64vmm
— Notes from Poland 🇵🇱 (@notesfrompoland) July 20, 2019
Daniel Liszkiewicz, zastępca szefa publicystyki w telewizji TVP Info zauważył jednak pewną nieścisłość. Jego zdaniem po zwolnieniu filmu widać, że napastnicy biją mężczyznę tak, żeby nie zrobić mu krzywdy. Pierwszy napastnik w ostatniej chwili rozluźnia pięść, zamieniając cios w pchnięcie. Pozostali w efektowny sposób kopią mężczyznę, ale żadne z ich kopnięć nie trafia w nieruchomy cel.
https://twitter.com/Dan_Liszkiewicz/status/1152848208416116736?s=20
Oczywiście nie znaczy to, że zdarzenia z Białegostoku faktycznie były prowokacją. Pozostawiamy to do oceny naszym czytelnikom – licząc, że odpowiednie służby wkrótce odkryją prawdę.