Watykan poinformował, że odnaleziono dwa szkielety. Jeden z nich być może należy do nastolatki, która zaginęła w 1983 roku.
Zaginięcie 15-letniej Emanueli Orlandi to jedna z największych tajemnic Watykanu. Dziewczyna była córką świeckiego pracownika Stolicy Apostolskiej. W czerwcu 1983 roku wyszła na lekcję muzyki, po raz ostatni świadkowie widzieli ją na przystanku, gdzie czekała na autobus.
Sprawa zaginięcia Orlandi jest nadal żywa we Włoszech. Pojawiły się dziesiątki teorii mających ją wyjaśnić, od porachunków mafijnych i porwania przez pedofila po zamieszanie w aferę Banko Ambrosiano czy zamach na JPII. Do dzisiaj nie udało się jednak ustalić nic pewnego.
Vatican hunt for Emanuela Orlandi uncovers two sets of bones https://t.co/egxkpvWM6v pic.twitter.com/QjeFmNBUPd
— Alejandro Arrieta (@arrietux) July 14, 2019
W czwartek w Watykanie dokonano otwarcia grobów dwóch niemieckich księżniczek, które w XIX wieku zostały pochowane w Papieskim Kolegium Teutońskim. Stało się tak po tym, gdy rodzina dostała informację, że zwłoki dziewczynki mogły być ukryte w jednym z nich. Otwarcie grobów zamiast dać odpowiedzi stworzyło jednak kolejną tajemnicę – kiedy pracownicy Stolicy Apostolskiej odsunęli płyty w towarzystwie jej rodziny, policji i watykańskiej żandarmerii, okazało się, że nie tylko nie ma w nich zwłok dziewczynki ale groby są całkowicie puste. Nikt nie wie, gdzie podziały się kości niemieckich arystokratek.
W sobotę doszło jednak do kolejnego przełomu w śledztwie. Pod podłogą kolegium odnaleziono bowiem dwa pojemniki z kościami. Dostęp do nich był możliwy przez przykryty kamienną pokrywą właz, więc teoretycznie zabójca mógł tam ukryć ciało dziewczynki.
Watykan poinformował, że miejsce w którym znaleziono kości zostało zabezpieczone. Wkrótce rozpoczną tam pracę eksperci od medycyny sądowej, a same kości zostaną poddane badaniom mającym ustalić do kogo należały.
Samo znalezienie kości nie oznacza, rzecz jasna, że tajemnicza sprawa została rozwiązana. Komentatorzy zwracają bowiem uwagę, że cmentarz w Kolegium Teutońskim był remontowany w latach siedemdziesiątych. Może się więc okazać, że znalezione kości należą do zaginionych niemieckich arystokratek, które zapomniano ponownie złożyć do grobów po zakończeniu remontu.