Czy dostaną nagrodę Darwina? Uczestnicy zamieszek próbowali okraść…sklep z bronią

Grupa uczestników zamieszek w Filadelfii postanowiła splądrować sklep z bronią palną. Nie przyszło im do głowy, że jego właściciel może być uzbrojony.

Zdarzenie miało miejsce we wtorek w sklepie Firing Line Inc. w południowej Filadelfii. Jego 67-letni właściciel nocował w swoim sklepie gdyż bał się, że ktoś może się do niego włamać. Kwadrans po czwartej nad ranem obudziły go jakieś hałasy. Na monitorze CCTV zobaczył, że grupa trzech lub czterech młodych mężczyzn usiłuje dostać się do jego sklepu.

Wkrótce potem udało im się przeciąć kłódki założone na bramę. Następnie wyważyli drzwi i wybili okna, po czym zabrali się za plądrowanie. W końcu postanowili pójść na piętro, gdzie zapewne spodziewali się znaleźć sejf z utargiem. Okazało się, że to był błąd. Na schodach czekał bowiem na nich właściciel sklepu, uzbrojony w karabin Bushmaster M-4. Kiedy tylko ich zobaczył otworzył ogień.

Jeden z mężczyzn został trafiony w głowę i zmarł na miejscu. Policja znalazła przy nim pistolet, który nie pochodził z tego sklepu i najprawdopodobniej był jego osobistą bronia. Wkrótce potem do jednego z okolicznych szpitali zgłosił się postrzelony w ramię mężczyzna, który zdaniem policji mógł być drugim z szabrowników. Obecnie policjanci poszukują dwóch pozostałych aby postawić im zarzuty włamania.

Właścicielowi sklepu nic się nie stało. Po całym zajściu został przesłuchany przez policję, ale najprawdopodobniej sprawa zostanie uznana za obronę konieczną i nie usłyszy żadnych zarzutów.

Od rozpoczęcia protestów filadelfijska policja otrzymuje tysiące zgłoszeń o włamaniach i szabrowaniu sklepów. Wielu właścicieli zaczęło więc ich osobiście pilnować lub wynajmować uzbrojoną ochronę. Podczas konferencji prasowej we wtorek wieczorem burmistrz Jim Kenney stwierdził, że władze miasta popierają prawo obywateli do obrony siebie i swojej własności. Komisarz Danielle Outlaw dodała, że powinni to robić w miarę możliwości w sposób pozbawiony przemocy i nie brać prawa w swoje ręce, ale też, że „są bardzo jasne przepisy, które pozwalają nam chronić siebie i naszą własność”. Burmistrz dodał, że „plądrowanie ma swoje konsekwencje”.