Doktor Peter Daszak stał się jednym z najsłynniejszych członków misji WHO, która miała odkryć początki pandemii. Wyszło jednak na jaw, że miał bardzo bliskie związki z Instytutem Wirusologii w Wuhan.
Pomimo tego, że od początku pandemii minęło już sporo czasu, nadal niewiele wiadomo o tym skąd wziął się koronawirus. Wiedza o tym mogłaby pomóc naukowcom w przygotowaniu lepszych środków przeciwdziałania kolejnym. Jest to jednak temat niebezpieczny politycznie gdyż Chiny są niemal od początku oskarżane o zignorowanie zagrożenia, przez co lokalna epidemia zmieniła się w niszczycielską pandemię.
Jedna z teorii mówiła, że początek pandemii miał mieć miejsce w Wuhańskim Instytucie Wirusologii. Wiadomo, że badano w nim koronawirusy atakujące nietoperze. Według tej teorii jeden z jego pracowników zaraził się na skutek kontaktu z zainfekowanymi zwierzętami, po czym złamano procedury bezpieczeństwa i pozwolono, by wirus wydostał się za jego mury. Niektórzy podejrzewają też, że COVID-19 został w nim sztucznie stworzony w celach badawczych.
WHO w końcu ugięło się pod presją światowej opinii publicznej i wysłało do Wuhan misję międzynarodowych ekspertów którzy mieli zbadać początki pandemii. Ta niedawno się zakończyła i nie przyniosła zbyt wielkich efektów. Wiele osób zwróciło wręcz uwagę, że ich wnioski o tym, że pandemia wcale nie zaczęła się w Chinach, idealnie wpasowały się w tezy chińskiej propagandy. Eksperci WHO uznali też, że teoria o wycieku z laboratorium jest skrajnie nieprawdopodobna.
Zwolennikiem teorii o wycieku z laboratorium był również amerykański wywiad. Po ogłoszeniu przez członków misji swoich wniosków rzecznik Departametu Stanu powiedział, że nie będą wyciągać żadnych wniosków zanim nie poznają pełnej treści raportu. Daszak, jedyny Amerykanin w zespole WHO, skrytykował taką postawę. Stwierdził, że w tym temacie nie powinno się wierzyć wywiadowi i zamiast tego USA powinno wziąć ich wnioski za dobrą monetę.
Teraz amerykańskie media odkrywają, że doktor Daszak mógł nie być do końca obiektywny. Okazuje się bowiem, że miał bardzo bliskie związki z Instytutem. Współpracował w nim np. z Shi Zhengli, główną ekspertką od koronawirusów atakujących nietoperze. Na kilka tygodni przed odkryciem pierwszych przypadków COVID-19 opowiadał też jak łatwo jest manipulować koronawirusami w laboratoriach.
Na tym jednak nie koniec. Daszak jest bowiem również szefem organizacji non-profit EcoHealth Alliance. Jego organizacja zajmowała się pozyskiwaniem finansowania dla instytutu z programów zdrowotnych amerykańskiego rządu – między 2014 i 2019 pozyskali dla niego niemal 600 tysięcy dolarów na baania nad koronawirusami. W kwietniu zeszłego roku amerykański Narodowy Instytut Zdrowia (NIH) wezwał go do zaprzestania takiej działalności. W odpowiedzi Daszak napisał list potępiający działania NIH i zebrał pod nim podpisy 77 noblistów. Nie chciał się jednak zgodzić na niezależną kontrolę w instytucie, co było warunkiem ponownego finansowania.
Daszak był również inicjatorem głośnego listu opublikowanego przez branżowy periodyk Lancet kiedy zaczynały się pojawiać sugestię, że mogli zawinić naukowcy z Instytutu. 27 podpisanych pod nim naukowców w lutym ostro potępiło sugestie, że pandemia nie zaczęła się w sposób naturalny, jako teorie spiskowe. Jego rzecznik prasowy przyznał później, że ten list został napisany, aby ochronić chińskich kolegów przed krytyką i rzekomymi groźbami śmierci.