Przestępca, uważany za „operacyjny mózg” najgłośniejszej afery III RP, tzw. afery FOZZ, przez kilkanaście lat ukrywał się przed polskim wymiarem sprawiedliwości. Człowiek, który odpowiada za wielomiliardowe straty skarbu państwa i przywłaszczenie sobie milionów dolarów, już kilka lat temu został skazany prawomocnym wyrokiem na 3,5 roku pozbawiania wolności. Patrząc, jak wiele czasu zajęło sprowadzenie przestępcy do kraju, można odnieść wrażenie, że poprzednim ekipom niezbyt zależało na powrocie Przywieczerskiego do Polski. Zmiana zaszła dopiero wtedy, gdy do władzy doszedł PiS.
Wypowiedzi polityków obecnej opozycji, którzy w czasie afery FOZZ pełnili odpowiedzialne funkcje państwowe tylko potęgują to wrażenie. Najostrzej wypowiada się Leszek Balcerowicz (minister finansów w czasach FOZZ), który w wydanym na portalu społecznościowym oświadczeniu „odwraca kota ogonem”, bagatelizuje aferę i… atakuje ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę oraz polityków PiS, którzy od początku krytycznie oceniali działania byłego wicepremiera i jego rolę w aferze FOZZ. Balcerowicz w ordynarny sposób pomawia m.in. senatora Grzegorza Biereckiego, który, jako jeden z pierwszych przeciwstawił się firmowanej przez Balcerowicza depolonizacji polskiego sektora finansowego. W rozmowie z naszym portalem senator wyjaśnił dlaczego tak się dzieje.
– Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że pan Balcerowicz jest bardzo zaniepokojony ekstradycją Przywieczerskiego i ryzykiem ujawnienia szczegółów afery FOZZ, w tym tych dotyczących zagadkowych śmierci inspektora NIK Michała Falzmanna, który badał aferę i jego przełożonego szefa NIK Waleriana Pańko – mówi w rozmowie z naszym portalem senator Grzegorz Bierecki przewodniczący senackiej komisji budżetu i finansów publicznych.
Senator Bierecki tłumaczy, że Leszek Balcerowicz, jako ówczesny minister finansów, musiał mieć wiedzę o nadużyciach.
– Balcerowicz musiał być informowany o aferze FOZZ, ale nie podjął działań, do jakich był zobowiązany z racji piastowanego przez siebie stanowiska. To on powinien się dziś tłumaczyć ze swoich ówczesnych decyzji i bierności w sprawie FOZZ, a nie szukać tematów zastępczych. Niestety to już jest stała taktyka, że za każdym razem, gdy politykom związanym z PO i dawną Unią Wolności pali się ogon krzyczą o SKOK-ach. Robili to przy okazji wszystkich ostatnich wyborów – zawsze z mizernym skutkiem – podsumowuje Bierecki.
W swoim oświadczeniu opublikowanym na portalu wPolityce.pl senator Bierecki przypomina, że „winni okradzenia kas byli oficerowie WSI i ich tajni współpracownicy, w tym były poseł PSL i członek jej najwyższych władz. (…) SKOK-i zostały pokrzywdzone w wyniku działań tych ludzi, których przynajmniej kilku znał Balcerowicz”.