Czechy zniosły obowiązek systematycznych kontroli weterynaryjnych mięsa wołowego z Polski – potwierdziła w środę rzeczniczka Komisji Europejskiej Anca Paduraru.
“Komisja Europejska potwierdza, że Czechy zniosły nadzwyczajne środki weterynaryjne w zakresie systematycznych kontroli mięsa wołowego z Polski” – podkreśliła w oświadczeniu rzeczniczka.
Wcześniej, w poniedziałek, Polska zapewniła Republikę Czeską i Komisję Europejską, że uczyniła wszystko, by na rynek nie dostawało się mięso z bydła wykluczonego z użytku konsumpcyjnego. Przedstawione informacje o tych przedsięwzięciach strona czeska uznała za przekonujące.
Unijny komisarz ds. zdrowia i bezpieczeństwa żywności Vytenis Andriukaitis, który był zaangażowany w rozmowy miedzy obiema stronami, z zadowoleniem przyjął ruch Czech.
“Komisja przypomina, że chociaż wszystkie rządy krajowe mają obowiązek kontrolowania i egzekwowania kontroli w razie potrzeby, muszą one być proporcjonalne i nie powinny obciążać operatorów” – podkreśliła rzeczniczka KE.
Obligatoryjne kontrole mięsa z Polski wprowadzono 21 lutego po wykryciu salmonelli w około 700-kilogramowej dostawie polskiej wołowiny i wcześniejszych doniesieniach mediów o imporcie mięsa z polskiej ubojni skupującej również chore bydło.
Komisja dość szybko zaangażowała się w tę sprawę, biorąc stronę Warszawy i wskazując, że reakcja Czech jest nieproporcjonalna.
We wtorek czeski minister rolnictwa Miroslav Toman mówił, że w mocy pozostaje nakaz zgłaszania przez importerów mięsa każdej dostawy z zagranicy z jednodniowym wyprzedzeniem. Przyznawał, że są naciski ze strony KE, by ten obowiązek znieść, ale strona czeska jest zdecydowana go utrzymać i w razie konieczności bronić przed unijnym sądem.
18 marca w trakcie spotkania ministrów rolnictwa Polski i Czech oraz przedstawicieli Komisji Europejskiej w Brukseli ustalono, że nadzwyczajne czeskie kontrole weterynaryjne zostaną zniesione 25 marca. Jednocześnie Polskę zobowiązano do przedstawienia do tego czasu informacji o wprowadzonych niezbędnych przedsięwzięciach prewencyjnych. Warszawa wywiązała się z tych ustaleń.
KE przychylała się do polskiego stanowiska, że nadzwyczajne kontrole są nieadekwatne w odniesieniu do jednostkowego incydentu, jakim było wykrycie salmonelli tylko w jednej partii wołowiny.