“Cywilizowany” świat. Zakonnicy aresztowani i wleczeni po ulicy, bo sprzeciwili się zabijaniu dzieci Najnowsze wiadomości ze świata

“Cywilizowany” świat. Zakonnicy aresztowani i wleczeni po ulicy, bo sprzeciwili się zabijaniu dzieci

Czterech Franciszkanów z Nowego Jorku zostało aresztowanych w jednej z klinik aborcyjnych w Trenton, New Jersey. Przekonywali kobiety do rezygnacji z aborcji.

Zdarzenie miało miejsce w zeszłym tygodniu. Ojciec Fidelis Moscinski i trzech innych zakonników z nowojorskiego zakonu Franciszkanów brali udział w popularnej wśród amerykańskich środowisk pro life akcji „Ratunek Czerwonej Róży”. Polegała na tym, że przekonywali przyszłe „pacjentki” kliniki do rezygnacji z zabijania swoich dzieci. Wręczali im też czerwone róże z dołączoną do nich karteczką na której znajdował się napis „Nowe życie, nie ważne jak małe, przynosi obietnicę niepowtarzalnej radości” oraz numery telefonów lokalnego Centrum Kryzysu Ciąży. Centra takie są alternatywą dla kobiet, które znalazły się w trudnej sytuacji ale nie chcą zabić dziecka, a ich pracownicy starają się im udzielić wsparcia medycznego i duchowego.

Aktywność braci przyniosła efekty. Co najmniej jedna para, która wypełniała właśnie formularz rejestracyjny, zrezygnowała z tego po rozmowie z mnichami i wyszła. „Ich wyjście było naszym zwycięstwem” – powiedział jeden z mnichów – „Jeżeli byśmy tam nie poszli i nikt nie porozmawiałby z tą parą, to to dziecko prawdopodobnie byłoby już martwe”.

Działalność mnichów nie spodobała się jednak pracownikom kliniki, którzy wezwali policję oskarżając ich o nielegalne przebywanie na jej terenie. Kiedy policjanci przybyli na miejsce bracia nie posłuchali polecenia opuszczenia jej. Zamiast tego usiedli na podłodze, modląc się i śpiewając hymny. „Nie możemy wyjść. Niewinne nienarodzone dzieci mają być zabite i chcemy zostać z nimi”. Policjanci nie pozwolili im jednak kontynuować protestu i wywlekli mnichów do radiowozu. W tej chwili nie jest jeszcze jasne czy klinika wniosła sprawę do sądu.

„Będziemy szli w miejsca gdzie zabija się nienarodzonych i oferować pomoc ich matkom” – napisał w oświadczeniu ojciec Stephen Imbarrato, który także był obecny na miejscu w trakcie protestu ale nie został aresztowany razem z mnichami – „Jeżeli odmówią tej pomocy to nie odejdziemy z centrów aborcyjnych ale zostaniemy tam w solidarności z bezbronnymi ofiarami prześladowanymi przez niesprawiedliwość aborcji”.

 

Źródło: stefczyk.info Autor: WM, za pch24.pl
Fot.

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij