Wicekanclerz i minister gospodarki Niemiec Robert Habeck z partii Zielonych wykluczył dostawy broni na Ukrainę. W podobnym tonie wypowiedział się wiceprzewodniczący klubu poselskiego CDU/CSU.
W obliczu zagrożenia rosyjską agresją wiele państw – w tym Polska, państwa bałtyckie, USA czy Wielka Brytania – przekazały ukraińskiej armii broń mającą pomóc im w walce z najeźdźcą. Niemcy okazały się tutaj niechlubnym wyjątkiem. Mimo bycia jednym z największych producentów broni na świecie odmawiali jej wysłania na Ukrainę – tłumacząc to traumą po swojej nazistowskiej przeszłości – ale nawet zabronili Estonii wysłania tam starych haubic, które to państwo od nich kupiło po zjednoczeniu.
Wygląda, że rosyjskie czołgi i samoloty masakrujące ukraińskich cywili nie skłoniły ich do zmiany zdania. Habeck powiedział w czwartek, że „nie będziemy dostarczać broni na Ukrainę”. Wiceprzewodniczący klubu poselskiego CDU/CSU Johan Wadephul także stwierdził, że teraz jest to już niemożliwe i trzeba było zrobić to wcześniej. Stwierdził, że to, że Niemcy nie dostarczyły Ukrainie broni było błędem i mogło być przyjęte przez Putina jako zachęta do ataku.
Niemieckich polityków ostro skrytykowała też była minister obrony w rządzie Merkel Annegret Kramp-Karrenbauer. „Jestem na nas wściekła bo na całej linii zawiedliśmy” – napisała dodając, że po Gruzji, Krymie i Donbasie Niemcy nie zrobili nic, co mogłoby „naprawdę zniechęcić” Putina.