Co wywołało tragiczne pożary na Hawajach? Śledczy nie mają wątpliwości

Wyspę Maui na Hawajach dotknął tragiczny pożar, w którym zginęły co najmniej 93 osoby. Badający go prawnicy nie mają wątpliwości, co było jego powodem.

Pożary na Hawajach rozpoczęły się na początku sierpnia. Najgorsza sytuacja miała miejsce na wyspie Maui, gdzie płomienie doszczętnie zniszczyły popularny kurort Lahaina. Zginęły w nich co najmniej 93 osoby, ale liczba ofiar może być dużo większa, gdyż ok. tysiąca nadal nie odnaleziono. 4,5 tysiąca osób straciło domy.

Kancelaria prawna Watts Guerra bada teraz przyczyny tego pożaru pod kątem potencjalnych przyszłych pozwów. Jeden z jej prawników Mikal Watts powiedział Bloombergowi, że wszystkie zgromadzone przez nich dowody – zeznania świadków, mapy pożarów czy wizje lokalne – wskazują, że winna im jest firma Hawaiian Electric, która zapewnia prąd dla 95% mieszkańców Hawajów. Dwie inne kancelarie, Singleton Schreiber i Frantz Law Group ujawniły, że ich śledczy doszli do identycznych wniosków.

Według prawników firma zignorowała ostrzeżenia przed silnymi, suchymi wiatrami związanymi z huraganem Dora i przed zagrożeniem pożarowym. Nie wyłączyli prądu na Maui, mimo tego, że od czasu fali pożarów w Kalifornii, Oregonie i Nevadzie, które miały miejsce w 2020 roku, jest to standardową praktyką. Wiatr połamał ich słupy, a linie wysokiego napięcia spadły na suchą ściółkę i wywołały najbardziej tragiczny pożar w USA od 100 lat.

Hawaiian Electric usłyszała już co najmniej jeden pozew w związku z tym pożarem. Firma na razie odmawia komentarza w tej sprawie twierdząc, że na razie skupiają się na wspieraniu działań ratunkowych i jak najszybszym przywróceniu prądu mieszkańcom. Stwierdzili, że na razie nie ustalono oficjalnie przyczyny pożarów, ale współpracują z władzami stanowymi w ich śledztwie. Gubernator Hawajów Josh Green powiedział, że śledztwo potrwa tygodnie, a może nawet miesiące.