Była kandydatka na prezydenta Białorusi Swiatłana Cichanouska poinformowała, że jest gotowa wziąć na siebie odpowiedzialność za losy kraju. Obecnie przebywa na Litwie.
Według oficjalnych wyników wyborów na Białorusi Cichanouska zdobyła 10,1 procent głosów, co było najlepszym wynikiem wśród kandydatów opozycyjnych. Wielu Białorusinów uważa jednak, że te wybory były sfałszowane i od ich dnia na Białorusi trwają duże jak na ten kraj protesty, które są brutalnie tłumione przez siły bezpieczeństwa.
Cichanouska w niedzielę wyborczą udała się do białoruskiej komisji wyborczej aby złożyć protest. Następnie zaginęła, ale szybko odnalazła się na Litwie. Wkrótce potem nagrała dwa filmiki, na których, wyraźnie zestresowana, przyznała, że była zbyt słaba aby podołać kampanii i poprosiła swoich zwolenników aby nie wychodzili na ulicę.
Teraz złożyła kolejne oświadczenie, utrzymane w radykalnie innym tonie. „Jestem gotowa działać jako narodowy przywódca, aby kraj uspokoił się i wszedł w normalny rytm, abyśmy uwolnili wszystkich więźniów politycznych i w krótkim czasie przygotowali ramy prawne dla nowych wyborów prezydenckich – prawdziwych, uczciwych, które zostaną zaakceptowane przez społeczność światową” – powiedziała na nim, dużo pewniejszym głosem niż poprzednio.
„Los oraz wy, którzy we mnie uwierzyliście i daliście mi siły. Wszyscy chcemy wyjść z tego niekończącego się kręgu, w którym znaleźliśmy się 26 lat temu” – oceniła – „Białorusini pokazują dzisiaj wyżyny bohaterstwa, solidarności, przyzwoitości. Demonstrujemy światu swoje oddanie idei oporu bez przemocy. I dowodzimy, że prawda nie jest po stronie siły broni, ale siły ducha, szczerości, przyzwoitości i odwagi”. Dodała, że najważniejsza jest niepodległość Białorusi. „To jest ta stała, która nie może zostać utracona w żadnych okolicznościach” – podkreśliła.
Cichanouska zwróciła się również bezpośrednio do funkcjonariuszy resortów siłowych. Zasugerowała, że jeśli staną po stronie protestujących, to po zwycięstwie nie będą rozliczani za ich wcześniejsze prześladowanie. „Białorusini to ludzie, którzy nie akceptują przemocy. Są szczodrzy i sprawiedliwi. I jeśli wy postanowicie nie wypełniać zbrodniczych rozkazów i przejść na stronę społeczeństwa, oni wam wybaczą i poprą was” – oświadczyła. – „Jesteśmy jedną całością, którą ktoś chce rozerwać. Nie mamy prawa podnosić ręki na siebie nawzajem ”.
Polityk odniosła się również do dwóch ofiar śmiertelnych tych protestów. Powiedziała, że w dniach, gdy chowani są bohaterowie Białorusi ona płacze razem z rodakami i wezwała do udzielenia wsparcia ich rodzinom. „Ich imionami jesteśmy zobowiązani nazwać w przyszłości ulice. Te imiona zostaną w naszej pamięci” – oświadczyła.