Chiny chcą zbudować w Londynie nową mega-ambasadę. Mieszkańcy pobliskich bloków martwią się, że będą nadużywać przysługujących im praw i proszą króla Karola III o pomoc.
Nowa chińska ambasada ma być jedną z największych placówek dyplomatycznych na świecie. Znajdą się w niej miejsca dla setek pracowników, a także centrum wymiany kulturowej i biznesu. Budowa będzie kosztować setki milionów funtów. Chińczycy czekają jeszcze na odpowiednie pozwolenia od władz lokalnych, ale te twierdzą ,że to tylko formalność.
Nowa ambasada powstanie na tzw. Dworze Królewskiej Mennicy. Ta działka należała wcześniej do Pałacu Buckingham, ale w 2010 roku sprzedali ją firmie handlującej nieruchomościami, a ta osiem lat później sprzedała ją Chińczykom. Pojawił się jednak pewien problem. Ok. 30 lat temu monarchia zdecydowała się bowiem na wybudowanie na niej apartamentowców, w których mieli zamieszkać „istotni pracownicy”, jak policjanci czy pielęgniarki. Ich mieszkańcy boją się teraz, że Chińczycy będą nadużywać wobec nich przepisów.
Problemem jest tutaj mocno skomplikowane brytyjskie prawo własności, które oddziela własność budynku od własności ziemi, na której stoi. Monarchia wydzierżawiła spółdzielni mieszkaniowej fragment tej działki, na której stoją apartametowce, na 126 lat, ale formalnie jest on teraz własnością rządu Chin. Tymczasem spółdzielnia podpisała z pałacem Buckingham umowę, która daje ogromne uprawnienia właścicielowi działki. Właściciel może im na przykład zabronić wywieszania flag i plakatów poza mieszkaniami, nie mogą się też zachowywać w sposób, który uzna za dokuczliwy lub rasistowski. W pewnych okolicznościach właściciel może nawet wejść do ich mieszkań bez zgody.
Mieszkańcy podkreślają, że tę umowę podpisano z Pałacem Buckingham i nikt nie spodziewał się, że przejmą ją Chiny. Boją się, że szerokie uprawnienia, jakie daje, będą nadużywane przez Chińczyków, co może doprowadzić do poważnego incydentu dyplomatycznego. Dlatego napisali w tej sprawie list do króla Karola III. Proszą w nim, żeby monarchia odkupiła ten fragment działki. Zwracają uwagę, że ten problem może dotyczyć nie tylko ok. 300 osób, które zamieszkują te budynki, a całej Wielkiej Brytanii.
Ich obawy nie są pozbawione podstaw. Chiny od dawna są oskarżane o nadużywanie konwencji regulujących działalność dyplomatyczną. W październiku Brytyjczykami wstrząsnął incydent z Manchesteru, gdzie uczestnik protestu zwolenników demokracji w Hongkongu został wciągnięty na teren konsulatu i pobity, a innym zniszczono plakaty.
Jeden z mieszkańców tych apartamentowców Mark Nygate powiedział telewizji CNN, że wkrótce po tym incydencie miało się odbyć spotkanie Chińczyków z mieszkańcami, na którym planowali poruszyć temat tego incydentu. Strona chińska odwołała je jednak w ostatniej chwili, co tylko wzmocniło ich obawy. „To cudowne miejsce do życia, w samym centrum Londynu, ale coraz częściej się pytamy jak zmieni się nasze życie kiedy wprowadzą się Chiny” – powiedział – Na przykład ja posiadam wspólny ogród, który wychodzi na tylną drogę dojazdową do ambasady. Gdy będę w nim uprawiał warzywa, to czy Chiny będą się martwić, że je szpieguję?”.