Ambasador USA w Pekinie Terry Branstad został wezwany do MSZ Chin, gdzie przekazano mu protest przeciwko przyjęciu przez Kongres USA ustawy wspierającej protesty w Hongkongu – podał chiński resort, oceniając tę ustawę jako ingerencję w sprawy ChRL.
Wiceminister spraw zagranicznych ChRL Zheng Zeguang zażądał od Stanów Zjednoczonych, aby “naprawiły swoje błędy i przestały się wtrącać w sprawy Hongkongu oraz ingerować w wewnętrzne sprawy Chin” – napisano w komunikacie na stronie internetowej chińskiego MSZ. Branstad został wezwany do ministerstwa w poniedziałek.
“Wszelkie spiski mające na celu zaburzanie porządku lub niszczenie stabilności i dobrobytu Hongkongu są skazane na niepowodzenie” – ocenił chiński wiceminister, wzywając Waszyngton do wycofania ustawy Hong Kong Human Rights and Democracy Act i niewprowadzania jej w życie.
Ustawa została zaaprobowana niemal jednogłośnie przez obie izby amerykańskiego Kongresu i oczekuje obecnie na podpis prezydenta USA Donalda Trumpa. Według komentatorów prezydent prawdopodobnie jej nie zawetuje, mimo że jego administracja prowadzi obecnie z Pekinem negocjacje w sprawie sporu handlowego.
Jeśli ustawa wejdzie w życie, zwiąże specjalny status Hongkongu w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi z oceną zakresu przysługującej mu autonomii w ramach ChRL. Umożliwi również nakładanie sankcji na chińskich urzędników, którzy zostaną uznani za odpowiedzialnych za łamanie praw człowieka w Hongkongu.
W byłej brytyjskiej kolonii od czerwca trwają masowe antyrządowe protesty. Demonstranci domagają się m.in. demokratycznych wyborów władz regionu oraz niezależnego śledztwa w sprawie działań policji, której zarzucają używanie nadmiernej siły. Popierana przez Pekin szefowa władz regionu Carrie Lam wyklucza jednak ustępstwa.
Amerykańską ustawę potępił jeden z najważniejszych dyplomatów Komunistycznej Partii Chin (KPCh), radca stanu w chińskim rządzie Yang Jiechi – przekazała we wtorek oficjalna agencja prasowa Xinhua. Yang również ocenił, że ustawa “poważnie ingeruje w wewnętrzne sprawy Chin i narusza międzynarodowe prawo oraz podstawowe normy w relacjach międzynarodowych”.
Według rzecznika ambasady USA w Pekinie Branstad powiedział Zhegowi, że Waszyngton obserwuje sytuację w Hongkongu z “poważnym zaniepokojeniem”. “Przekazał, że potępiamy wszelkie formy przemocy i zastraszania. Ambasador dodał, że Stany Zjednoczone wierzą, że społeczeństwom najlepiej służy, gdy różne poglądy polityczne mogą być reprezentowane w prawdziwie wolnych i uczciwych wyborach” – oświadczył rzecznik, cytowany przez agencję Reutera.
W niedzielnych wyborach do rad dzielnic Hongkongu prawie 90 proc. mandatów zdobyli zwolennicy demokracji. Upokarzającą porażkę obozu prorządowego i wysoką frekwencję w wyborach powszechnie uznano za dowód na duże poparcie społeczne dla trwających w regionie protestów, które w ostatnich tygodniach stawały się coraz bardziej gwałtowne.