Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ostrzegł, że Rosjanie zaminowali elektrownię wodną w Nowej Kachowce. Wszystko wskazuje, że chcą wywołać powódź – i zrzucić winę na Ukraińców.
Amerykański Instytut Badań nad Wojną (ISW) zauważył, że Rosjanie zdają się szykować do odwrotu na wschodni brzeg Dniepru. ISW informuje, powołując się na ukraińskie media i informatorów, że ostatnio splądrowali remizę w Chersoniu, po czym wywieźli skradziony sprzęt, wozy strażackie, skradzione cywilne samochody itp. na drugi brzeg rzeki. Od początku października mają też ewakuować sprzęt wojskowy promami, które pływają regularnie przez Dniepr w okolicach Nowej Kachowki. Zdaniem ISW świadczy to o tym, że szykują odwrót i starają się uniknąć powtórki sytuacji z Charkowa, gdzie spanikowane orki zostawiły Ukraińcom ogromną ilość sprawnych czołgów i innego sprzętu wojskowego.
Prezydent Zełenski ostrzegł w czwartek, że Rosjanie podłożyli materiały wybuchowe w elektrowni wodnej w Nowej Kachowce, łącznie z należącą do niej tamą. Jeżeli ją zniszczą, to woda zaleje ok. 80 miejscowości, łącznie z Chersoniem, i zagrozi setkom tysięcy osób. Może również zagrozić chłodzeniu okupowanej elektrowni atomowej Zaporoże, największej w Europie.
Wielu komentatorów zauważa, że rosyjska propaganda od jakiegoś czasu oskarża Ukraińców o to, że chcą wysadzić tę tamę. Budzi to obawy, że Rosjanie, wobec niezbyt dobrych perspektyw na utrzymanie tych terytoriów w razie ukraińskiej kontrofensywy, mogą się zdecydować na wysadzenie jej w powietrze, aby zalać ukraińskie wojska – a następnie będą próbowali obwinić o to samych Ukraińców.