Charlie Hebdo już raz padło ofiarą ataku terrorystycznego z powodu publikowania karykatur Mahometa. Teraz zrobili to znowu.
Charlie Hebdo to wydawany we Francji tygodnik satyryczny. Ma skrajnie lewicowy profil i bardzo często oprócz prawicy atakuje też religie, jak chrześcijaństwo czy judaizm. Ich „żarty” są zwykle utrzymane w bardzo agresywnej, wulgarnej stylistyce.
W 2006 roku CH przedrukował karykatury Mohammeda z duńskiego dziennika Jylllands-Posten” a następnie zaczął drukować kolejne, autorstwa własnych grafików. Oburzyło to muzułmanów na całym świecie. Redaktorowi naczelnemu CH trzeba było nawet przyznać ochronę policyjną z powodu licznych gróźb.
W styczniu 2015 roku do redakcji tygodnika weszło dwóch uzbrojonych mężczyzn i krzycząc Allahu Akbar zaczęło strzelać do pracowników. Zabili 12 osób, w tym dwóch policjantów i zranili 11 kolejnych. Policja zidentyfikowała ich jako pochodzących z Algierii braci Koauchich. Po dwudniowej ucieczce zostali osaczeni w Dammartin-en-Goele. Spowodowało to kolejny zamach – Amedy Coulibaly zabił policjantkę, zranił kolejnego i zabarykadował się z zakładnikami w koszernym supermarkecie. Cała trójka została ostatecznie zastrzelona przez policję.
Dziś w Paryżu rozpoczął się proces 14 osób, które są oskarżone o wspieranie zamachowców, którzy zaatakowali Charlie Hebdo. Dzień wcześniej redakcja zaprezentowała w mediach społecznościowych nową okładkę na której znowu znalazły się karykatury Mahometa. „Nigdy nie przestaniemy. Nigdy się nie poddamy” – napisał w komentarzu redakcyjnym ich dyrektor Laurent Sourisseau.
Numéro spécial : Tout ça pour ça.Retrouvez : 👉 Un florilège des charognards du 7 janvier 2015👉 Procès : la parole…
Opublikowany przez Charlie Hebdo Wtorek, 1 września 2020
Do całej sytuacji odniósł się prezydent Emanuel Macron, który akurat kończył wizytę w Libanie. Ocenił, że mieści się to w granicach wolności słowa. „Prezydent Republiki Francji nigdy nie może oceniać redakcji dziennikarza lub zespołu redakcyjnego, ponieważ istnieje wolność prasy, którą trzeba szanować” – stwierdził. Dodał jednak, że “istnieje obowiązek powstrzymania się od mowy nienawiści”.