Ceny ropy spadły poniżej zera. Producenci do niej dopłacają Wiadomości gospodarcze z kraju i świata

Ceny ropy spadły poniżej zera. Producenci do niej dopłacają

Ceny baryłki kanadyjskiej i amerykańskiej ropy spadły poniżej zera. To bezprecedensowa sytuacja. 

Ropa West Texas Intermediate (WTI) to jeden z trzech przyjętych na świecie benchmarków, którego cena służy do wyznaczania cen innych gatunków ropy. Ostatnio jej cena bardzo gwałtownie spadła w dół i po raz pierwszy w historii przyjęła wartości negatywne, niemal -40$ za baryłkę.

Tak ogromny spadek został wywołany rzecz jasna pandemią chińskiego koronawirusa. Ceny ropy szły w dół od końca zeszłego roku. Wiele państw wprowadziło restrykcje utrudniające podróżowanie, niemal ustał również pasażerski ruch lotniczy. Sprawiło to, że zapotrzebowanie na ropę jest obecnie najmniejsze od niemal ćwierć wieku.

Wydobycie ropy jest kontrolowane przez takie organizacje jak np. OPEC. Chodzi o to aby nie wydobywać jej za dużo w stosunku do popytu gdyż może to się wiązać z nadmiernym spadkiem cen – sytuacją, która może być bardzo groźna dla światowej ekonomii. Tym razem jednak regulatorzy nie nadążyli za zmieniającą się sytuacją i wydobyto tyle ropy, ile wydobyto by w normalnych warunkach. Sprawiło to, że rynek został zalany ropą, której nikt nie chce kupić.

Rynek ropy naftowej otrzymał cios na całym świecie, ale sytuacja jest szczególnie dramatyczna w Ameryce Północnej. Tamtejszym producentom kończy się bowiem miejsce do przechowywania ropy w zbiornikach. Ujemne ceny oznaczają, że dopłacają nabywcom za to, że ci odbiorą od nich tą ropę. Wbrew pozorom dla nabywców nie jest to szczególnie korzystna sytuacja – będą bowiem musieli ponieść koszty transportu i składowania tego surowca, który obecnie jest raczej trudny do sprzedania.

Sytuacja oznacza też, że w tym roku możemy spodziewać się spadku cen benzyny. Eksperci podkreślają jednak, że wysokość tego spadku nie będzie aż tak duża jak się może wydawać. W większości państw świata cena ropy naftowej to zaledwie drobny ułamek ceny benzyny na stacjach, a reszta to marże, podatki etc. Nie ma się co spodziewać, że ktoś będzie dopłacał za tankowanie samochodów.

Ekonomiści podkreślają, że obecna sytuacja to anomalia i nie powinna potrwać długo. Od jutra handlarze ropą zaczną sprzedawać i kupować surowiec, który zostanie dostarczony w czerwcu, którego ceny zapewne będą wyższe. Pełne dojście do siebie rynku paliw może jednak trochę potrwać. To jak szybko nastąpi będzie zależało od popytu na ropę, a ten będzie zależał od tego, jak będzie wyglądała sytuacja epidemiologiczna. Trudno więc prognozować kiedy sytuacja wróci do normy, chociaż niektórzy eksperci ostrzegają, że może to nastąpić dopiero w przyszłym roku.

Źródło: Guardian Autor: WM
Fot. Infrogmation of New Orleans, CC BY-SA 2.0

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij