44-letni mężczyzna zdobył światową „sławę” po tym, gdy wziął udział w wirtualnej rozprawie o brak prawa jazdy siedząc za kierownicą samochodu. Teraz okazało się, że cała sprawa była pomyłką.
Zdarzenie miało miejsce pod koniec maja. Jak informowaliśmy wcześniej, 44-letni Corey Harris z Michigan miał wziąć udział w wirtualnej rozprawie, gdyż w październiku został zatrzymany przez policję, która stwierdziła, że prowadził z zatrzymanym prawem jazdy. Gdy się połączył, sędzia zauważył, że prowadzi samochód. Wycofał więc jego kaucję i kazał mu się stawić tego samego dnia do aresztu.
Nagranie z tego incydentu błyskawicznie rozeszło się po sieci i wywołało falę kpin pod jego adresem. Teraz jednak okazuje się, że doszło do pomyłki. Harris powiedział lokalnej telewizji WXYZ, że prawo jazdy wstrzymano mu w związku ze sprawą o alimenty, ale w styczniu 2022 roku sąd wycofał tę decyzję i powiedział mu, że może znów prowadzić. Sądowi urzędnicy zapomnieli jednak powiedzieć o tym Departamentowi Stanu Michigan. Gdy zatrzymała go policja i powiedziała mu, że prowadzi z zatrzymanym prawem jazdy, był bardzo zdziwiony i chciał się dowiedzieć w sądzie, o co chodzi. Na razie nie jest jasne, dlaczego jego adwokat nie zauważył tej pomyłki przed procesem, on sam odmawia komentarzy.
Harris powiedział telewizji, że w dniu rozprawy odwoził żonę do lekarza, bo jej stan się pogarszał, i nie myślał wtedy o statusie swojego prawa jazdy. Dodał, że cała sprawa kosztowała go dwa dni za kratami. Powiedział, żeby zawsze sprawdzać, czy urzędnicy wykonali swój obowiązek. Khyla Craine, zastępca dyrektora prawnego Departamentu Stanu powiedziała dziennikarzom, że takie pomyłki się zdarzają. Michigan m.in. z tego powodu ma specjalny program, który pomaga obywatelom w odzyskaniu prawa jazdy.