Publicystyka

Były zastępca Schetyny domaga się rozbioru Polski? Skandaliczne słowa polityka związanego z PO

Opozycja wciąż nie może przeboleć wyborczej porażki Rafała Trzaskowskiego. Według polityków związanych z Platformą Obywatelską, klęska wyborcza to znakomity powód, by rozprawić się z obecnym kształtem kraju. W szeregach opozycji coraz donośniej słychać głosy osób, które domagają się podziału kraju. Można przeboleć, jeżeli takie wypowiedzi padają z ust zwykłych sympatyków, ale co innego, kiedy wygłaszają je politycy zajmujący za czasów rządów wysokie pozycje w państwie i odpowiadający wówczas za administrację państwową. DO takich osób z pewnością należy Antoni Podolski, były wiceminister spraw wewnętrznych i administracji w rządzie Tuska, a później dyrektor Rządowego Centrum Bezpieczeństwa.

– Wyniki wyborów prezydenckich potwierdziły głęboki podział Polski mający już wręcz charakter kulturowo-cywilizacyjny, a nie zwykły polityczny. Właściwie gdybyśmy mieli do czynienia z państwem wielonarodowym, byłby to już powód do rozpadu, jak było np. w przypadku byłej Jugosławii czy Czechosłowacji”-  podzielił się Podolski swoimi spostrzeżeniami  z czytelnikami “Gazety Wyborczej”.

Podolski zdaje się sugerować, że nasz kraj zamieszkują dwa odmienne narody, a żeby zabezpieczyć się przed przelewem krwi konieczna jest federalizacja – czyli utworzenie państwa składającego się z dość autonomicznych organizmów. Tego typu narracje są nie tylko oparte na błędnych przesłankach, ale wręcz niebezpieczne.  Były wiceminister sugeruje, że Polska mogłaby podzielić losy Jugosławii, gdyby była zamieszkała przez różne narody. Czy życzy nam tego, co spotkało ludność tego obszaru na początku lat 90.? Wszak, czym innym jak nie federacją było państwo Tity? A może bliższy jest mu wariant indyjski? Tam przecież nawet ten sam naród, tylko wyznający inną religię, podzielił się na dwa państwa wbrew nadziei guru liberalnej lewicy Mahatmy Gandhiego. To, jak dziś wyglądają relacje pakistańsko-hinduskie wie chyba każdy, kto choć trochę śledzi politykę międzynarodową. Oba azjatyckie nuklearne mocarstwa, co i rusz wygrażają sobie potencjałem atomowym, a za rogiem czai się “chiński tygrys” sam mający w tym obszarze roszczenia terytorialne. W czyim interesie leżą tego typu wypowiedzi, może też naszych sąsiadów? Pytanie to zdaje się retoryczne.

Źródło: stefczyk.info/Twitter Autor: pf
Fot.

Polecane artykuły

0 0

“Szmydt zostanie wyrzucony jak zużyte narzędzie propagandy”

0 0

15-latek postrzelony w szkole w Łomży

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij