Katarzyna Kierzek-Koperska została zwolniona ze stanowiska wiceprezydenta Poznania. Kobieta ujawniła kulisy całej sprawy w rozmowie z “Gazetą Wyborczą”, a także w ostrych słowach wypowiedziała się o prezydencie stolicy województwa Wielkopolskiego – Jacku Jaśkowiaku.
Kierzynek-Koperska kilka dni temu została zwolniona ze stanowiska zastępcy włodarza Poznania. Oficjalnym powodem miała być rzekoma utrata zaufania ze strony Jacka Jaśkowiaka, choć już od kilku miesięcy mówiło się o konflikcie pomiędzy nimi. Według TVP 3 Poznań prezydent Poznania miał jeszcze w kwietniu wytknąć brak kompetencji swojej podwładnej, kiedy ta zdecydowała o zamknięciu lasów komunalnych na wskutek pandemii koronawirusa.
Kobieta zdecydowała się opowiedzieć o kulisach swojego zwolnienia, a także pracy w Urzędzie Miasta Poznań w rozmowie z “Gazetą Wyborczą”. Jak wyznała informację o rozwiązaniu współpracy otrzymała od prezydenta Poznania… SMS-em. O nim samym nie ma zresztą zbyt dobrego dobrego zdania.
–Jacek Jaśkowiak zarządza ludźmi przez strach. Cały czas jest na ringu – powiedziała Kierzynek-Koperska.
Była wiceprezydent Poznania stwierdziła, iż włodarz stolicy Wielkopolski często miał jej wchodzić w słowo, a także zbywać bez słowa jej opinie czy pomysły. Miał w ten sposób pokazywać innym pracownikom urzędu, iż nie liczy się z jej zdaniem. Przyznała również, iż w ratuszu wszyscy mają się bać Jacka Jaśkowiaka, co ma mu imponować.