Aleksandra Wasilewska to była działaczka Platformy Obywatelskiej, która mocno naraziła się partii po tym, jak skrytykowała wybór Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, jako kandydata PO na prezydenta Polski. Kobieta ujawniła m.in. że czołowi politycy partii, z Borysem Budką na czele, są dobrze zaznajomieni z osobami odpowiedzialnymi za kontrowersyjny profil “Sok z Buraka”. Teraz Wasilewska opowiada o hejcie, który ją spotkał ze strony samorządowców PO.
Była działaczka PO udzieliła kilka dni temu wywiadu dla TVP Info, w którym opowiedziała o kulisach współpracy Platformy z Mariuszem Kozakiem-Zagozdą. Kobieta stwierdziła, że “Sok z Buraka” można określić mianem “zbrojnego ramienia PO”, a z samym twórcą profilu kontakt mieli m.in. Grzegorz Schetyna, Sławomir Neumann, Borys Budka czy Marcin Kierwiński. Dodała nawet, że media sprzyjające z opozycją, jak np. TVN, były dobrze poinformowane o działaniach, które miały miejsce na stronie.
Wasilewska przyznała, iż główną ideą “Soku z Buraka” było przede wszystkim uzbieraniem ludzi, a sposobem na ich przyciągnięcie miało być pobudzanie emocji za pomocą kontrowersyjnych treści. W pewnym momencie uznała jednak, że pewne zasady zostały przekroczone i poruszyła na ten temat dyskusję w partii, przy okazji wytykając od czasu do czasu błędy swojego ówczesnego ugrupowania. Władze PO nie tylko zignorowały jej uwagi, ale również naciskały na “Sok z Buraka”, aby jej więcej nie promował i nie pokazywał, co ma do powiedzenia.
Wywiad ze mną – całość publikacji.
Jeżeli ktoś chce zrozumieć, co się działo w Platformie i jaka jest prawda o współpracy PO z Sokiem z Buraka, polecam. https://t.co/HYCF9VEIsA— Suwerenistka 🇵🇱 (@Suwerenistka) March 30, 2021
Wywiad miał się spotkać ze sporym oburzeniem ze strony polityków PO. Na swoim profilu kobieta stwierdziła, że są oni “śmiertelnie obrażeni na nią, bo trochę prawdy powiedziała o nich”.
-Ale, gdy hejterzy – wśród których byli ich radni i asystenci grozili mi, że mnie skopią na śmierć, atakowali córkę, kłamali na mój temat – nie mieli minimum odwagi cywilnej, by powiedzieć – stop – napisała była działaczka PO.
W odpowiedzi na pytanie jednego z internautów napisała, iż atak na jej osobę miał na celu zmuszenie jej do opuszczenia Twittera.
Politycy PO śmiertelnie obrażeni na mnie, bo trochę prawdy powiedziałam o nich.
Ale, gdy hejterzy – wśród których byli ich radni i asystenci grozili mi, że mnie skopią na śmierć, atakowali córkę, kłamali na mój temat – nie mieli minimum odwagi cywilnej, by powiedzieć – stop.— Suwerenistka 🇵🇱 (@Suwerenistka) April 1, 2021
Chcieli, abym odeszła z tt. Ciekawe było to, że pomagałam Platformie a atakowali mnie ludzie Platformy. Zatem wg mnie to była wojna frakcji.
— Suwerenistka 🇵🇱 (@Suwerenistka) April 1, 2021
A teraz te tchórze trzymają się z daleka. Posłowie PO pouciekali po kątach i milczą. Ale ja nie zapominam.
— Suwerenistka 🇵🇱 (@Suwerenistka) April 1, 2021
Posty są sprzed dwóch lat. Zawsze byłam przeciwna hejtowi – i to była jedna z przyczyn skumulowanego ataku na mnie.
— Suwerenistka 🇵🇱 (@Suwerenistka) April 1, 2021