Wojciech Skupień był jedynym skoczkiem narciarskim, który na początku lat 90. dawał Polsce nadzieję na sukces w tej dyscyplinie. Trzykrotnie reprezentował nasz kraj na Igrzyskach Olimpijskich, a trenerzy mówili o nim, jako o niezwykle utalentowanym sportowcu. Skupień nie pokazał w pełni swojego potencjału, a po zakończeniu kariery nie próżnował. Reprezentację polski zamienił na polskie służby.
W latach 80. przeniesiono Szkołę Mistrzostwa Sportowego z Bystrej do Zakopanego. To właśnie tam urodził się i wychowywał jeden z najbardziej znanych polskich skoczków narciarskich. Będąc nastolatkiem, Skupień zgłosił się, gdy ogłoszono nabór do sekcji dyscypliny, którą później uprawiał przez wiele lat.
„Pamiętam mój nabór. Autobusem do szkoły jeździło 30 osób. Dzieci nie miały wtedy co robić popołudniami. Teraz to komputer, tablet, gry. Już nawet telewizja ich nie interesuje. Kiedy byłem młody, to zimą były tylko narty. Przychodziło się ze szkoły, rzucało tornister i szło na narty, a wracało dopiero wieczorem. W telewizji dwa programy i dobranocka o 19.30” – tak Skupień wspomina swoje początki.
Swoje możliwości zakopianin pokazywał już jako nastolatek. Pierwsze sukcesy odnosił w 1992 roku, zajmując 5. miejsce na mistrzostwach świata juniorów w Vuokatti. W tym samym roku 16-letni Skupień zadebiutował w Pucharze Świata. Jeszcze w tym samym sezonie zaliczył kolejny debiut, jadąc na Turniej Czterech Skoczni do Oberstdorfu.
Kolejny rok to 4. miejsce Polaka na mistrzostwach świata juniorów w Harrachovie. Zadebiutował także na seniorskim turnieju tej rangi w Falun. W konkursie na dużej skoczni zajął 33. miejsce, a na normalnej był 45. Ten sezon przyniósł mu również pierwsze punkty w Pucharze Świata.
W 1994 roku Skupień nie zwalniał tempa i po raz pierwszy reprezentował Polskę na Igrzyskach Olimpijskich. Na zawody do Lillehammer pojechał, jako jedyny polski skoczek. Wyniki sportowe zeszły jednak na dalszy plan, ustępując miejsca konfliktowi zawodnika z trenerem Piotrem Pawlusiakiem.
„Szkoda, że doszło do zatargów między nami i to akurat przed igrzyskami w Lillehammer. Myślę, że stać mnie tam było na skakanie w okolicach czołowej “10”. Nie rozmawiałem jednak z trenerem, to jak mogłem osiągnąć dobry wynik” – przyznał Skupień w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.
Sportową karierę Skupień zakończył w 2009 roku, mając na swoim koncie występy na trzech Igrzyskach Olimpijskich. Po Lillehammer, pojechał w w 1998 roku do Nagano, gdzie zajął 11. miejsce oraz cztery lata później do Salt Lake City. Najlepszym wynikiem Polaka w Pucharze Świata było miejsce w pierwszej dziesiątce, które zajmował dwukrotnie.
„To był wielki talent w polskich skokach. Tyle tylko, że trafił na okres, kiedy były one po prostu słabe w naszym kraju” – przyznał były prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner. „Było mu bardzo ciężko, bo praktycznie był wówczas sam w tych polskich skokach. Tak naprawdę wiele wartościowych wyników osiągnął w późniejszych latach. Wtedy kiedy Adam Małysz wygrywał Turniej Czterech Skoczni, on zajmował 13. miejsce. Nikt wówczas nie zwrócił uwagi na tak dobre miejsce” – wyjaśnił były trener polskich skoczków.
Skupień nie próżnował na sportowej emeryturze, na którą przeszedł w wieku 32 lat. Zajmował się trenowaniem młodych skoczków, a także prowadził pensjonat w Poroninie. Podjął również pracę w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. O tej ostatniej działalności mówił niechętnie. Na pytania odpowiadał, że może jedynie powiedzieć, że jest pracownikiem cywilnym.