Właściciel popularnej sieci amerykańskich restauracji Burger King ujawnił, że chcieli wzorem innych zachodnich firm przestać działać w Rosji. Ich rosyjski partner odmówił jednak zamknięcia restauracji, a oni nie mają jak go do tego zmusić.
Od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę wiele zachodnich firm przestało robić interesy w Rosji i z Rosjanami, a te które dalej to robią coraz częściej spotykają się z bojkotami oburzonych konsumentów. RBI, właściciel sieci Burger King, poinformowała w liście otwartym, że też chcieli je zamknąć – ale ich rosyjscy partnerzy się na to nie zgodzili.
RBI weszła na rosyjski rynek dekadę temu jako joint-venture z biznesmenem Aleksandrem Kołobowem, funduszem inwestycyjnym ICU i powiązanym z VTB Bankiem funduszem VTB Capital. Do RBI należy 15% udziałów, a Kolobow był odpowiedzialny za codzienne funkcjonowanie i nadzór nad lokalami. W odpowiedzi na rosyjską inwazję RBI zdecydowała się na zamknięcie rosyjskich franczyz – ale Rosjanie odmówili.
Szef RBI David Shear ujawnił, że ich umowa z Rosjanami jest skonstruowana tak, że żadna ze stron nie może jej jednostronnie zerwać czy zmienić jej zasady. Shear wyjaśnił, że to jest standard w tego typu umowach gdyż żaden poważny inwestor nie podpisałby wieloletniej umowy którą łatwo można zerwać. Podkreślił, że bez pomocy rosyjskich władz nic nie mogą zrobić, a nikt raczej się nie spodziewa, że taką pomoc otrzymają. „Czy chcielibyśmy wstrzymać wszelką działalność Burger King w Rosji? Tak” – napisał – „Czy możemy to zrobić dzisiaj? Nie”.
RBI podjęła jednak pewne kroki. Shear podkreślił, że jego firma jest w zgodzie z wszelkimi sankcjami nałożonymi na Rosję. Wstrzymali też wszelkie wsparcie korporacyjne dla rosyjskiego rynku, w tym wsparcie łańcuchów zaopatrzenia i działania marketingowe. Przekazali też milion dolarów na pomoc uchodźcom i kupony na jedzenie o wartości 2 milionów dolarów dla organizacji pozarządowych im pomagającym. Obiecali także, że wszelkie zyski z interesów w Rosji lub z ewentualnej sprzedaży udziałów trafią do zajmującej się uchodźcami agencji ONZ.