Brytyjska poseł, która oskarżyła Ziemkiewicza, sama była oskarżona o antysemityzm

Poseł brytyjskiej Partii Pracy Rupa Huq nie kryła satysfakcji z tego, że Brytyjczycy aresztowali na lotnisku Rafała Ziemkiewicza. Publicysta przypomniał, że ona sama była niedawno oskarżona o antysemityzm.

W 2018 roku Huq poinformowała policję o spotkaniu autorskim, które Ziemkiewicz planował w Londynie, co spowodowało jego odwołanie. Teraz nie ukrywała satysfakcji z tego, co się stało. „Nikt, kto promuje rasizm ani zaprzecza holokaustowi nie jest mile widziany lokalnie” – napisała na swoim Twitterze pokazując kopię pisma jakie wysłała w 2018 roku policji – „Dzisiaj wygląda, że dostał zakaz ogólnonarodowy”.

Ziemkiewicz przypomniał na swoim Twitterze, że Huq sama była bohaterką antysemickiego skandalu który dotknął jakiś czas temu Partię Pracy. „Wygląda na to, że Rupa Huq atakując mnie kłamliwymi oskarżeniami p. Markusz i Otwartej RP o „zaprzeczanie holokaustowi” próbuje sama z siebie zdjąć odium antysemitki, za które grozi jej usunięcie z Partii Pracy” – napisał.

Wygląda na to, że @RupaHuq atakując mnie kłamliwymi oskarżeniami p. Markusz i "Otwartej RP" o "zaprzeczanie holocaustowi" próbuje sama z siebie zdjąc odjum antysemitki, za które grozi jej usunięcie z @UKLabour https://t.co/RIK1YzSvmW

— Rafał A. Ziemkiewicz (@R_A_Ziemkiewicz) October 3, 2021

Incydent do którego się odnosił miał miejsce w 2018 roku. Urodzona w rodzinie imigrantów z Bangladeszu lewicowa polityk została oskarżona przez dwóch swoich pracowników o prześladowanie, którego powodem miało być ich żydowskie pochodzenie. Jeden z nich stwierdził, że drugiego dnia pracy polityk zaczęła go dopytywać o to dlaczego jego torba jest ozdobiona przypinkami z Gwiazdą Dawida – jej rzecznik prasowy potwierdził to, ale stwierdził, że zapytała o to tylko raz. Potem miała zabronić mu odpisywać na oficjalne listy bo nie spodobało jej się coś, co napisał o konflikcie izraelsko-palestyńskim.

W wypadku drugiego pracownika Huq podczas korespondencji ze swoimi pracownikami miała podnieść sprawę tego, że wyznaje judaizm. Miała również zerwać ze ściany i rzucić na podłogę plakat z napisem „Nie ma tolerancji dla antysemityzmu”.

W tamtym okresie wielu prominentnych członków Partii Pracy było oskarżanych o antysemityzm. Zrzeszająca lewicowych Żydów organizacja Jewish Labour Movement po upublicznieniu tych oskarżeń przez media zażądała wyrzucenia jej z partii. Wewnętrzne śledztwo panelu dyscyplinarnego uznało jednak, że nie ma wystarczających dowodów na jej antysemityzm. Jej biuro twierdzi jednak, że została uniewinniona bo „nie złamała partyjnych przepisów”.